Są chętni na uruchomienie miejskiej komunikacji w naszym mieście. Miasto nie ma nic przeciwko temu. Ale nie chce dokładać do interesu.
- Moje busy przewoziły ludzi ze wszystkich osiedli do Galerii "Wenus” - mówi jeden z nich. Nie chce podać nazwiska, bo boi się konkurencji. - Kursowałoby kilka busów, przez 18 godzin dziennie. Odjeżdżałyby co 20 minut. Bilet kosztowałby średnio 1,50 zł, ale nie wykluczam, że zamiast opłaty zbierałbym paragony sklepowe.
Władze "Wenus” są za tym pomysłem.
- Zgodziliśmy się na udostępnienie firmie naszego parkingu, żeby mogły tam zawracać busy, a także na zamieszczanie reklam. Taka współpraca byłaby korzystna dla obu firm - mówi Elżbieta Czerniak z biura "Wenus”. - Jesteśmy także gotowi wyłożyć część pieniędzy.
po mieście - musi mieć 400 tys. zł.
- W tej chwili zbieram pieniądze. Gdybym miał całą kwotę, busy kursowałyby już teraz - twierdzi.
Liczył na pomoc finansową Urzędu Miasta. Ten jest jak najdalszy od dopłacania do jakiegokolwiek interesu.
- Z chęcią udzielimy zezwolenia i pozwolimy nieodpłatnie korzystać z przystanków każdej firmie, ale nie chcemy się dokładać do przewozów - mówi Artur Soboń, rzecznik UM.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, miasto rozmawia z kilkoma firmami. Między innymi z Lubelską Korporacją Komunikacyjną.
- Zbliżają się wybory, a my nie chcemy sprzedawać kiełbasy wyborczej. Nie ukrywam, że chcemy być o krok przed innymi i planujemy otwarcie miejskich połączeń - zdradza Roman Zajączkowski, prezes firmy.
Na razie, rozmowy są we wstępnej fazie. Niektóre firmy zastanawiają się jednak już, gdzie postawić duży kryty przystanek, coś w rodzaju dworca - mówi rzecznik.
Do wyboru są dwa miejsca: plac obok kina "LOT” albo teren między "Championem”, a "Plusem” na Racławickiej.
Wielu przewoźników, do których dotarliśmy, ostrzy sobie zęby na nowych klientów. Jest wśród nich Marek Motyl.
- Gdyby tylko taka możliwość istniała, to z chęcią zaczniemy wozić świdniczan! Na razie musimy znać więcej szczegółów - mówi właściciel firmy.
- Kiedyś już otworzyliśmy takie połączenia - mówi Roman Lis, prezes "Świd Transu”. -Woziliśmy ludzi nawet z Mełgwi. Okazało się to nieopłacalne. Gdyby Urząd Miasta wyłożył jakąś kasę, to może miałoby to sens, ale oni mówią: "Otwierajcie biznes, ale liczyć możecie tylko na siebie”.