Przypadek ulicy Traugutta można wykładać studentom prawa administracyjnego jako przykład bzdurnych przepisów. Dzięki nim, mieszkańcy tej ulicy daremnie czekają na remont nawierzchni. Bo kto ma ją wyremontować, skoro ulica do nikogo nie należy...
Właściciele działek narzekają, że nawierzchnia drogi jest w fatalnym stanie - w czasie deszczu w wyrwach w asfalcie zbiera się woda. Obok trasy nie ma studzienek burzowych, a na dodatek z ulicy wystają betonowe płyty. Najgorzej jest zimą, kiedy trudno jest przejechać samochodem. Spróbowaliśmy dowiedzieć się, jak wygląda sprawa nadzoru nad drogą. Okazało się, że Traugutta... nie ma właściciela!
- Zawiniły przepisy - mówi Joanna Orzechowska, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Nieruchomości Starostwa Powiatowego. - Kiedyś droga miała status drogi wojewódzkiej. Później została drogą powiatową i jako taka nam podlegała. Ale ówczesne przepisy pozwalały na zmianę statusu ulicy bez konieczności wskazania jej następnego właściciela. I tak też się stało.
W ten sposób w 1999 r. Traugutta stała się drogą wewnętrzną. Za jej utrzymanie odpowiadają właściciele poszczególnych posesji leżących przy ulicy. Sęk w tym, że niektórzy z nich od dawna nie żyją. I tu sprawa utknęła w martwym punkcie, bo poszukiwanie spadkobierców może potrwać bardzo długo.
Na list z prośbą o remont drogi, który wysłali mieszkańcy w zeszłym miesiącu, starostwo nie odpowiedziało. Odpowiedziało jednak nam i po naszej interwencji postanowiono poprawić stan ulicy.
- Nie będzie to co prawda kompletna wymiana nawierzchni, lecz remont bieżący, ale umożliwi mieszkańcom bezpieczne poruszanie się po ulicy. Wkrótce poruszymy kwestię ul. Taugutta na zbliżającej się sesji - zapewnia Jerzy Drozd z Referatu Infrastruktury Drogowej starostwa. Do sprawy wrócimy. •