Za pięć dni na nowym lotnisku ma wylądować pierwszy samolot. Do terminalu nie dotrze komunikacja miejska, tylko pociąg, a kolej nie ma nawet rozkładu jazdy.
Dojazd do terminalu miał zapewniać pociąg. Tor od niedawna jest gotowy. Gorzej z papierami. – Trwa procedura odbioru technicznego. Jeszcze w tym tygodniu powinniśmy uzyskać od nadzoru budowlanego pozwolenie na jego użytkowanie – zapewnia Andrzej Matysiewicz ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. – Zgłosiliśmy już gotowość jego eksploatacji od 14 grudnia.
– Jeszcze nie mamy takiego pisma. Kiedy je dostaniemy, od razu zamówimy rozkład jazdy – stwierdza Zofia Dziewulska z Przewozów Regionalnych, które na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego mają jeździć na lotnisko. Rozkład ustala Zakład Linii Kolejowych w Lublinie. – Od zamówienia wystarczy nam doba – informuje Zygmunt Grzechulski, dyrektor ZLK.
– Chcemy, by kursy zaczęły się w sobotę. Tak, żeby przed pierwszym lotem w poniedziałek wszystko mieć przetestowane – mówi Michał Tyburek z Urzędu Marszałkowskiego, który ma już propozycję rozkładu. Kursy mają służyć głównie pracownikom lotniska. Pierwszy dotrze tu ok. godz. 7, ostatni po godz. 20.
Ale tak się nie stanie. – W chwili obecnej nie przewidujemy modyfikacji układu połączeń w celu zapewnienia połączenia z lotniskiem – informuje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.
W uchodzącej za jedną z najtańszych korporacji taksówkowych usłyszeliśmy, że kurs z centrum Lublina na lotnisko kosztowałby ok. 50 zł. Alternatywa? Ze stacji Świdnik Wschodni przez Franciszków można dojść pieszo. Dystans? 2,5 km.