Nie ma obawy, jeśli „zimni ogrodnicy” nie narozrabiają, to owoców tego roku nie powinno zabraknąć. A były takie obawy po ostrej zimie. – Na szczęście największe mrozy przyszły, gdy drzewa były w całkowitym uśpieniu – wyjaśnia Zdzisław Partyka, specjalista ds. sadownictwa Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. – Dzięki temu mogą zregenerować tkanki uszkodzone przez niskie temperatury.
Największe straty są m.in. w Bystrzejowicach i Piaskach. W obniżeniach terenu lodowate powietrze zatrzymywało się bowiem na dłużej.
Najgorzej jest w przypadku śliwek. Ciepłolubne odmiany jugosłowiańskie mocno przemarzły, miejscami całkowicie. Tych owoców może być znacznie mniej. Ale na przykład odmiany prezydent czy węgierka przezimowały dość dobrze.
Tragicznie wyglądają grusze. Przemarzły pąki kwiatowe u wszystkich odmian. Ale ten gatunek ma wręcz niesamowitą zdolność do regeneracji. Grusze wytworzą więc nowe pąki kwiatowe. Lecz coś za coś; owoce z takich pąków są zwykle mniejsze
i niekształtne.
Gorzej może być z popularnymi odmianami jabłek. Champion, jonagold oraz idared ucierpiały najbardziej. Ale z kolei mcintosh, lobo czy ostatni krzyk mody – ligol, wyszły z zimy praktycznie bez żadnych szkód.
Nadspodziewanie dobrze przezimowały – uważane za wrażliwe na mróz – morele. Jeśli nie będzie przymrozków podczas kwitnienia, to możemy się spodziewać bardzo dobrych plonów, bo pąków kwiatowych jest dużo.
Przemarzły niemal wszystkie nowe odmiany malin. Natomiast te stare mają się dobrze. – Co do wysokości plonów będzie można cokolwiek powiedzieć dopiero za miesiąc – uważa Partyka. – Kiedy będzie już po kwitnieniu.