Nowy rok szkolny zapowiada się nadzwyczaj ciekawie: minister edukacji grzmiał, że nareszcie wprowadzi do szkół dyscyplinę, mundurki, język angielski od pierwszej klasy i monitoring. Mundurków na razie nie ma, podobnie jak kamer. Świdnickie szkoły już uczą angielskiego, nie wiadomo tylko jak będzie z dyscypliną.
- Wiem, że jest taki pan Giertych, bo kojarzę go z telewizji, ale nie za bardzo wiem, o co mu chodzi. Wiem, że tata go nie lubi i wiem, że jest wysoki - twierdzi uczennica.
Dziewczynka nie ma nic przeciwko mundurkom, gdyż, jej zdaniem, są bardzo ładne - widziała je w sklepie. Czyli tak, jak większość rodziców i nauczycieli. Inna sprawa z tą dyscypliną.
- Dyscyplina kojarzy mi się z cienkim kijem do bicia pupy. Tak się kiedyś na ten "przyrząd dydaktyczny” mówiło - mówi Rafał Siejuk, który co prawda tych czasów nie pamięta, ponieważ ma dopiero 20 lat, ale słyszał o tym od swoich rodziców.
Rafał wybiera się na studia. Nie ma jeszcze dzieci, ale wizja jego potomka uczącego się w szkole z giertychowskimi zasadami napawa go przerażeniem.
- Cały ten jego patriotyzm bardzo podejrzanie mi pachnie. Nie wiem, czy nie zmieni się to w jakieś nacjonalistyczne pranie mózgu - twierdzi chłopak.
Mundurki się przyjmą
Innego zdania jest Dorota Lorenc, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Świdniku.
- Nie mamy w związku z nowym ministrem żadnych obaw. Dla nas najważniejsze jest, że mamy pracę, bo w pewnym momencie nie byliśmy pewni utrzymania etatów - mówi. - Szkolne mundurki wydają mi się sensownym pomysłem. Chociaż nasze dzieci chodzą ubrane schludnie. Podobnie myślę o nauce języka angielskiego w pierwszych klasach i zainstalowaniu kamer na korytarzach. Zobaczymy, kiedy znajdą się na to pieniądze - dodaje dyrektor Lorenc.
Na razie kadra nauczycielska cieszy się z innego pomysłu ministerstwa: od tego roku nie muszą pisać corocznych raportów. Odpadło więc sporo papierkowej roboty.
Lepiej się nie narażać
Na tzw. patriotyzm jutra ministerstwo ochoczo wykłada pieniądze. Ostatnio gmina Świdnik dostała aż 51 tys. zł na akcję "Moja ojczyzna, moje miasto, moja szkoła”, którą sama opracowała. Od 4 września do 20 grudnia Biblioteka Publiczna i świdnickie szkoły zorganizują koła patriotyczne. Dzieci będą poznawać historię miasta, rozmawiając z ludźmi, którzy tworzyli historię Świdnika oraz przechadzając się tzw. ścieżkami dydaktycznymi. Mowa będzie między innymi o "Świdnickim Lipcu” i powstaniu demokratycznej opozycji.
- Nie taki diabeł straszny, jak go malują - uspokaja Lorenc. - W ramach tego programu będziemy wspólnie z dziećmi przygotowywać piosenki na Konkurs Piosenki Patriotycznej, odbędzie się też wycieczka do Warszawy śladami bohaterów "Kamieni na szaniec”.
Inni nauczyciele nie są takimi optymistami.
- Mam nadzieję, że "patriotyzm jutra” nie przemieni się w akcję urabiania dzieci. Patrząc na dotychczasowe poczynania ministra i sposób, w jaki się wypowiada, wiele wskazuje na to, że naszym obowiązkiem będzie szerzenie propagandy - irytuje się nauczyciel w jednym ze świdnickich liceów. Woli pozostać anonimowy, bo jak twierdzi, nie chce się narażać.