Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
W budce znajdującej się na kominie elektrociepłowni w Puławach, ok. 120 metrów nad ziemią, na świat przyszły dwa sokoły wędrowne. W tym tygodniu zostały zaobrączkowane przez ornitologów.
Gawronom krzywdy się nie robi, jedynie sugeruje, żeby zamieszkały w innym miejscu. Po raz trzeci miasto wynajmie sokolnika, który przepłoszy niemile widzianych lokatorów drzew w parku i na osiedlach.
Przy drodze ekspresowej S12 jeden z kierowców znalazł rannego ptaka. Okazało się, że to zaobrączkowany sokół wędrowny, najpewniej z puławskich Zakładów Azotowych. Drapieżnikiem zajęli się już specjaliści ze stowarzyszenia „Leśne Przytulisko”.
Sokola rodzina, która korzysta z budki lęgowej na kominie puławskiej elektrociepłowni, znów się powiększyła. Ze złożonych jaj, o których informowaliśmy na początku kwietnia, wykluły się trzy pisklęta.
Młodych lubelskich sokołów w tym sezonie nie będzie. Ornitolodzy zabrali pięć jajek z gniazda na kominie elektrociepłowni na lubelskim Wrotkowie. Są niezalężone.
W sokolim gnieździe, czyli lęgowej budce na kominie elektrociepłowni puławskich Zakładów Azotowych pod koniec marca pojawiły się cztery jaja. Ile wykluje się z nich piskląt? Tego dowiemy się za kilka tygodni.
Trwa kolejny sezon lęgowy w gnieździe sokołów na lubelskim Wrotkowie. Wrotka zniosła już dwa jaja. Co ciekawe partnerem sokolicy jest Czart, jej... najmłodszy syn. To rzadkość, ale są przypadki, że pary tworzą rodzic z dzieckiem.
Trzeci tydzień na zamojskim Ratuszu mieszkają sokoły. Cztery młode samce już fruwają nad miastem. Wczoraj miały gościa, przyleciał gołąb. – To musiał być jakiś samobójca –żartują opiekunowie ptaków, które mają płoszyć gołębie z zabytków Starego Miasta.
- Dzięki Wam wszystkim, możemy zacząć działać! Na pewno ktoś coś wie, ktoś coś słyszał! Nagroda czeka – apelują organizatorzy niecodziennej zbiórki, którzy chcą przeznaczyć 10 tysięcy złotych na nagrodę. Mają nadzieję, że dzięki temu osoba, która truje lubelskie sokoły nie będzie bezkarna
– Zbieramy na nagrodę za przekazanie informacji, które pomogą ukarać osobę z premedytacją zabijającą lubelskie sokoły. Liczy się każda złotówka. Pomóżcie złapać człowieka, który w bestialski sposób truje chronione ptaki – apelują organizatorzy niecodziennej zbiórki. Już ponad 120 osób ją wsparło. Tłumaczą, że nie mogą się pogodzić z ludzkim okrucieństwem
Młoda samica sokoła z lubelskiego gniazda została zatruta tą samą substancją, która zabiła pisklęta w 2019 roku.
Maleją szanse, by Łupek, sokół z lubelskiego gniazda się odnalazł. Obserwatorzy ptaków, które żyją na kominie elektrociepłowni na Wrotkowie są przekonani, że został otruty przez gołębiarzy. Podobnie jak młoda samica, która padła kilka dni temu. Hodowcy gołębi nie wykluczają, że ktoś sokoły truje, choć uważają, że to irracjonalne.
Para sokołów wędrownych gniazdująca na kominie elektrociepłowni Grupy Azoty "Puławy" doczekała się trzech młodych potomków. W piątek zaobrączkowali je przedstawiciele Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
Specjaliści z puławskiego instytutu będą wyjaśniać dlaczego w piątek rano padł jeden z młodych sokołów w gnieździe na lubelskim Wrotkowie. To pechowy sezon dla pary sokołów wędrownych z komina elektrociepłowni. Zaobrączkowano tylko dwójkę młodych, a przecież jajek w gnieździe było pięć.
W sokolim gnieździe, znajdującym się na kominie elektrociepłowni Zakładów Azotowych "Puławy", pojawiło się pierwsze w tym roku jajko. Sokoły wędrowne z lęgowej budki puławskiego przedsiębiorstwa korzystają od 2006 roku. Od tamtej pory na świat przyszło w niej ponad 20 piskląt.
Zaczął się kolejny sezon lęgowy w sokolim gnieździe na kominie lubelskiej elektrociepłowni. W zeszłym roku Wrotka i Łupek wychowali Wrotka, Perlika i Perełkę. W sumie w Polsce wykluło się 108 młodych sokołów, których los śledzą naukowcy.
Sokoły wędrowne, które przyjechały do Lubartowa ze stacji badawczej z okolic Poznania radzą sobie coraz lepiej. Gniazdo w klatce adaptacyjnej drapieżnych ptaków można obserwować na żywo w internecie.
Trójka piskląt sokoła wędrownego z gniazda na kominie lubelskiej elektrociepłowni czeka na imiona. To już tradycja, że internauci decydują jak nazywają się chronione ptaki, którymi zajmują się naukowcy i amatorzy.
Na kominie puławskiej elektrociepłowni od wielu lat znajduje się budka dla sokołów wędrownych, która świetnie spełnia swoje zadanie. Na świat przyszło w niej już ponad 20 sokolich piskląt. Dwa ostatnie wylęgły się w tym miesiącu. Ptaki we wtorek zostały zaobrączkowane przez ornitologów.
To może budzić zaniepokojenie. Nagle opustoszało gniazdo sokoła wędrownego, który mieszka na kominie lubelskiej elektrociepłowni. Nic groźnego. Małe są właśnie obrączkowane.
Z uszkodzonym skrzydłem trafił do lecznicy jeden z sokołów mieszkających na kominie elektrociepłowni Wrotków w Lublinie. Ranną samicę znaleziono na prywatnej posesji przy ul. Nadbystrzyckiej niedaleko politechniki. O sokołach z komina stało się głośno dzięki kamerze zamontowanej przy ich gnieździe
Owadobójczy karbofuran znaleźli naukowcy w wątrobach padłych piskląt sokoła wędrownego. Ptaki, to dwa z pięciu młodych z gniazda na kominie elektrociepłowni na lubelskim Wrotkowie.
W środę ornitolodzy dostali się do gniazd sokoła wędrownego, by zaobrączkować młode. Jedno gniazdo jest na kominie elektrociepłowni w Lublinie a drugie w Zakładach Azotowych w Puławach.
W poniedziałek powinniśmy się dowiedzieć, dlaczego zginęły dwa pisklęta sokoła wędrownego z gniazda na kominie lubelskiej elektrociepłowni. W Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach trwają badania próbek. Z oceny ornitologów i komentarzy internautów, którzy masowo obserwują ptaki wynika, że dorosłe i trzy pozostałe pisklęta czują się dobrze.
Internauci obserwujący gniazdo na kominie elektrociepłowni w Lublinie zaalarmowali we wtorek ornitologów, że z samicą i młodymi dzieje się coś złego. Dwa pisklęta nie żyją. Trzy pozostałe i para dorosłych są pod obserwacją. Trwają badania, które mają wyjaśnić czym zostały otrute