- Cieszę się, że miałam okazję zatańczyć paso doble, które ze względu na swoją ekspresję i dynamikę idealnie pasuje do mojego temperamentu. Chciałabym poznać inne tańce latynoamerykańskie, które również pozwoliłyby mi uwolnić trochę energii - mówi Justyna Marciniak, mistrzyni karate i zwyciężczyni Tańca z VIP-ami w głosowaniu publiczności
• Co jest trudniejsze: taniec czy karate?
– Myślę, że jedno i drugie to bardzo trudna sztuka. Jeśli chce się dojść do pełnego profesjonalizmu na pewno trzeba poświęcić wiele czasu na treningi. Paweł przygotowywał mnie tylko do tego jednego występu. Myślę, że jeśli chciałby mnie nauczyć wszystkich szczegółów paso doble na pewno nie dałabym rady opanować tego podczas kilku treningów, na których spotkaliśmy się podczas "Tańca z VIP-ami”. Nie mniej jednak cieszę się, że miałam okazję nauczyć się czegoś nowego. Taniec zupełnie inaczej niż karate uczy świadomości swojego ciała, bardzo rozwija. Umiejętności zdobyte na parkiecie na pewno pomogą mi w karate. A przy okazji mogłam nauczyć Pawła elementów karate, co na pewno było również dla niego ciekawym doświadczeniem.
• Występ finałowy był mieszanką paso doble i elementów karate. Jest szansa, żeby kiedyś wystąpiła pani w pokazie karate z elementami tańca?
– Raczej nie... Pokazy, w których występuję to karate tradycyjne. Na tym chciałabym się skupić i nie mieszać tego z tańcem. Aczkolwiek taniec bardzo mi się spodobał. Cieszę się, że miałam okazję zatańczyć paso doble, które ze względu na swoją ekspresję i dynamikę idealnie pasuje do mojego temperamentu. Chciałabym poznać inne tańce latynoamerykańskie, które również pozwoliłyby mi uwolnić trochę energii. Jeśli tylko będzie okazja i znajdę czas po treningach karate chętnie potańczę.
• Jak pani ocenia finałowy występ?
– Jestem perfekcjonistką, więc zawsze znajdę coś, co mogłabym zrobić lepiej. Nie mniej jednak na te kilka treningów, podczas których przygotowywaliśmy nasz występ, myślę, że wyszło bardzo dobrze. Świadczy o tym najlepiej reakcja publiczności i liczba głosów. Na sali było tylko 6 moich znajomych, więc wynik na pewno jest obiektywny. Postawiliśmy z Pawłem na nowoczesne i widowiskowe show, bo chcieliśmy, żeby występ spodobał się przede wszystkim dzieciom z "Pogodnego Domu”, które wzięły udział w gali. Stresująca była także obecność innych osób. Mimo, że trenuję karate od 15 lat i startuję w zawodach, podobnie jak Paweł w turniejach tanecznych, to jednak stres był bardzo duży. Tym bardziej cieszę się, że zostaliśmy tak wyróżnieni.