Kolekcja 3 tysięcy negatywów powstawała co najmniej 25 lat. Kim jest tajemniczy fotograf, który przed II wojną robił zdjęcia polskim i żydowskim mieszkańcom Lublina? Zagadka właśnie została rozwiązana
Szklane negatywy znaleziono trzy lata temu na strychu kamienicy Rynek 4 w Lublinie podczas gruntownego remontu. Kiedy w czerwcu 2012 roku kolekcja trafiła do Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN, mało kto wierzył, że ze starych i zniszczonych płyt uda się „wywołać” twarze ludzi.
– To była żmudna praca. Składanie okruchów szkła w obrazy – mówi Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN.
Najpierw powiększenia pojawiły się w oknach remontowanej kamienicy, gdzie znaleziono negatywy a następnie – już z inicjatywy pracowników Teatru NN – na innych budynkach Starego Miasta.
Na współczesnych mieszkańców i turystów spoglądały twarze sfotografowane z niezwykłą ostrością kilkadziesiąt lat temu. Z czasem okazało się, że tajemniczy fotograf portretował ludzi nie tylko w Lublinie, ale także w Chełmie, Nałęczowie, Niemcach, Nowodworze, Woli Sernickiej, Trzcińcu.
Kim był? To pytanie nurtowało Marcina Sudzińskiego z Pracowni Ikonografii Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN, który wraz z zespołem postanowił uratować obrazy nawet z najbardziej zniszczonych negatywów.
– I oto mamy 160 nowych zdjęć. Cudem wywołanych ze zniszczonych, czasem połamanych płyt – mówi Zętar.
Kim jest autor zdjęć? – Wiemy, że pracował na zlecenie. Dokumentował budowę Jesziwy przy ul. Lubartowskiej. W Lublinie fotografował w Ogrodzie Saskim, na kirkucie, na Starym Mieście. Wiemy także, że w kamienicy Rynek 4, gdzie znaleziono szklane płyty, nigdy nie było zakładu fotograficznego – mówi Joanna Zętar.
Kolekcja powstawała co najmniej 25 lat. Najstarsze zdjęcia zostały zrobione w 1914 roku, ostatnie w roku wybuchu II wojny światowej. Na żadnym ze znalezionych 3 tysięcy negatywów nie ma inicjałów fotografa. Do ośrodka zgłosiło się kilkanaście osób, którzy na zdjęciach rozpoznali członków swoich rodzin, ale na odbitkach, które przynosili, nie było żadnej pieczątki zakładu fotograficznego.
Zagadka została właśnie rozwiązana. – To był dobry fotograf żydowski. Dziś w południe podamy jego imię i nazwisko – zapowiada Zętar.