– Jesteśmy przygotowani na uruchomienie kolejnych punktów recepcyjnych dla uchodźców z Ukrainy – zapowiada wojewoda lubelski Lech Sprawka. Takie miejsca od czwartku funkcjonują przy przejściach granicznych w Dorohusku, Hrebennem, Zosinie i Dołhobyczowie.
To punkty, w których osoby przekraczające granicę mogą uzyskać informacje na temat formalności związanych z pobytem w Polsce, otrzymać posiłek i – w razie potrzeby – pomoc medyczną.
Jak informuje Lubelski Urząd Wojewódzki, od godzin popołudniowych w czwartek do godz. 8.30 w piątek przewinęło się przez nie się ok. 260 osób. Przy danych Straży Granicznej, według których minionej doby na przejściach granicznych w naszym regionie obsłużono blisko 17,5 tys. podróżnych, wydaje się to być niewiele. Wojewoda zaznacza jednak, że ta liczba wciąż rośnie, a jeszcze dziś może przekroczyć tysiąc.
– Spodziewaliśmy się, że w pierwszej fali migracyjnej do Polski udają się osoby, które mają tu zapewnione miejsce pobytu. Liczymy się z tym, że w kolejnych falach będzie więcej osób, które nie mają dokąd się udać. Zwłaszcza w razie eskalacji konfliktu ta liczba może rosnąć. Jesteśmy przygotowani na uruchamianie kolejnych punktów recepcyjnych, które będą miały większą przepustowość od dotychczasowych – zapowiada Lech Sprawka.
Jedną z nowych lokalizacji jest Hrubieszowski Ośrodek Sportu i Rekreacji. W czwartek na wideospotkaniu z mieszkańcami informowała o tym burmistrz miasta Marta Majewska.
– To punkt recepcyjny drugiej linii, będzie otwarty i zapełni się w chwili, gdy punkty recepcyjne w Dołhobyczowie i Horodle (przy przejściu w Zosinie – przyp. aut.) nie będą już sobie radziły z falą osób z Ukrainy – mówiła burmistrz.
Wojewoda podkreśla jednak, że w tej chwili w naszym regionie wciąż działają jedynie cztery punkty we wspomnianych lokalizacjach. Uruchomienie kolejnych będzie poprzedzone stosownymi informacjami.
– Chciałem też zaapelować do osób i organizacji pozarządowych, które mają bezpośredni kontakt z przyjeżdżającymi do Polski Ukraińcami, żeby przekazywały im, że jeśli nie mają zapewnionego miejsca pobytu w naszym kraju, niech w pierwszej kolejności zgłaszają się do punktów recepcyjnych. Mamy coraz więcej przypadków, ze przekraczający granicę rozjeżdżają się po województwie i oczekują zakwaterowania w różnych miejscach. Ale żeby zostać zakwaterowani, najpierw muszą być zewidencjonowani i dopiero po tym skierowani w dane miejsce – przypomina Sprawka.
Wojewoda dodaje, że z 260 osób, które w pierwszych godzinach zgłosiły się do punktów recepcyjnych, połowę skierowano do tymczasowego zakwaterowania w naszym regionie oraz na terenie trzech innych województw. Około 90 z nich nie miało własnego transportu i skorzystało z pomocy przygotowanej w tym zakresie przez polską stronę.