– Nie wypalajmy traw, ani torfowisk, które „goją rany” przez wiele, wiele lat. Wypalanie traw jest ekologiczną katastrofą, a nie sposobem użyźniania gleby – apeluje Janusz Holuk, naczelnik Wydziału Spraw Terenowych w Chełmie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
Tylko w ciągu ostatniego tygodnia spłonęło 100 hektarów łąk wokół Chełma i Dorohuska. W większości były to bardzo cenne przyrodniczo tereny. W niedzielę, 5 kwietnia, ktoś podpalił rezerwat Sobowice. Słup dymu był widoczny z odległości kilkunastu kilometrów.
– Bardzo silny wiatr powodował szybkie przemieszczanie się płomieni i stałe powstawanie kolejnych ognisk pożaru – przyznaje Wojciech Chudoba, rzecznik chełmskich strażaków.
Rezerwat Sobowice razem z rezerwatami Bagno Serebryskie, Brzeźno i Roskosz tworzy kompleks unikatowych w kraju i Europie chełmskich torfowisk węglanowych. Występuje tu ponad 30 gatunków ptaków lęgowych m.in. błotniak łąkowy i dubelt. Na tym terenie stwierdzono ponad 700 gatunków motyli.
Bagno Serebryskie podpalono przed tygodniem. W nocnej akcji brało udział 68 strażaków.
– Teren nie pozwalał na wykorzystanie ciężkich wozów gaśniczych. Strażacy pracowali ręcznymi tłumicami na przestrzeni ponad 60 hektarów – mówi mł. bryg. Chudoba.
– Błota Serebryskie to teren unikatowy w skali europejskiej, pierwsza liga najcenniejszych przyrodniczo stanowisk kilkunastu gatunków – mówi naczelnik Janusz Holuk, z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – To dziesiątki ważnych siedlisk, stanowiska lęgowe wodniczki, dubelta czy wielkie płaty szuwaru kłoci wiechowatej, rośliny absolutnie nietypowej dla naszej strefy klimatycznej.
Strażacy przyznają, że od połowy marca nie ma dnia, żeby nie było kilku-kilkunastu wyjazdów do podpaleń traw i łąk.
Dlaczego trawy są wypalane? Bo ludziom nie chce się wycinać krzewów, oczyszczać kęp na miedzach. Na wsiach pokutuje też przekonanie, że popiół użyźnia glebę.
– Wypalanie traw, to bardzo stary i bardzo zły zwyczaj związany z dawnymi sposobami uprawiania ziemi, które zarzucono już ponad 200 lat temu – mówi Janusz Holuk. – Tak naprawdę gleba na wypaleniu nic nie zyskuje, bo bogaty w minerały popiół zostanie rozwiany przez wiatr, a wartościowe związki azotu idą w powietrze wraz z dymem. Wypalanie traw to prawdziwa katastrofa ekologiczna, zanieczyszczenie powietrza i zubożenie gleby.
Kary za wypalanie są wysokie. Można stracić unijne dopłaty albo za trafić do więzienia nawet na 10 lat.
Podczas pożaru traw
* Uszkodzona zostaje mikrofauna i mikroflora, warstwa próchnicy zostaje zniszczona, bo popiół przegrzewa ziemię i powoduje obniżenie planów;
* W ogniu giną wszystkie zwierzęta, które nie mogą lub nie zdążą uciec, w tym dżdżownice i inne bezkręgowce, pożyteczne owady, (np. biedronki czy pszczoły). Spalone zostają również mrówki, płazy, gady, ptasie gniazda, czasami również z pisklętami, drobne ssaki;
* Najszybciej odradzają się chwasty;
* W wyniku wypalania traw giną również ludzie, często są to właśnie podpalacze.