Mieli zrealizować 24 ważne dla mieszkańców miasta punkty. Ale nic z tego nie wyszło, bo tomaszowscy radni wpadli na pomysł odwołania przewodniczącego, po czym pokłócili się o program sesji. Obrady zostały przerwane.
Na obrady przybyło kilkudziesięciu mieszkańców miasta i przedsiębiorców. Radni mieli się przedwczoraj zastanowić m.in. nad możliwościami pomocy dla protestującej załogi likwidowanej Cukrowni „Wożuczyn” oraz wprowadzić zwolnienia od podatku od nieruchomości. – Mamy poważne zastrzeżenia do sposobu wprowadzenia tej ostatniej uchwały do porządku obrad – tłumaczy Ryszard Koprowski, przewodniczący klubu radnych Akcji Wyborczej na rzecz Miasta i Regionu, były burmistrz Tomaszowa Lubelskiego. – Tak się nie robi. Przewodniczący próbował to uczynić bez wcześniejszego porozumienia z burmistrzem. To naruszenie procedur.
Tym m.in. motywowano wniosek o odwołanie Ryszarda Sobczuka z funkcji przewodniczącego. – Ta inicjatywa ze zwolnieniami od podatku wyszła od Porozumienia Samorządowego i mieliśmy prawo umieścić ją w porządku obrad. Nie naruszyliśmy procedur – tłumaczył nam później Ryszard Sobczuk.
Ale radni akcji dorzucili także inne zarzuty. We wniosku o odwołanie napisali np., że przewodniczący „nadużywa uprawnień zbyt obszernie komentując wypowiedzi radnych (...) i wykorzystuje stanowisko do popularyzowania własnej osoby”. – Nic dodać, nic ująć – kwituje Koprowski.
Radni przegłosowali punkt dotyczący zmiany przewodniczącego, ale nie udało się przeforsować kolejnego, który zakładał natychmiastowy wybór jego następcy. Zrobiło się zamieszanie. Trwało prawie dwie godziny. Były dwie przerwy, klubowe debaty nad strategią i głosowanie kompletnego porządku obrad. Za jego przyjęciem było 10 radnych, a 11 zagłosowało... przeciw. Sesję trzeba było przerwać. – Można się było jednak dogadać... – żałował przewodniczący. – Upał i zbliżające się wybory dają się nam jednak we znaki.
Kiedy zostanie zwołana następna sesja? Na razie nie wiadomo.