Nauczycielskie Kolegia Języków Obcych w Zamościu i Chełmie kształcą na poziomie licencjackim. Opiekę merytoryczną nad tymi szkołami sprawują UMCS i KUL, ale nie wszystkim absolwentom dają szansę kontynuowania studiów magisterskich, choćby zaocznie. Problem dotyka tych, którzy wybrali język francuski.
Zamojskim Zespołem Kolegiów Nauczycielskich opiekuje się UMCS.
Przedstawiciele tej uczelni są obecni w Zamościu tylko przy naborze kandydatów i podczas egzaminu licencjackiego, za który uniwersytet inkasuje 550 zł. Dodatkowo student płaci 60 zł za wydanie dyplomu. KUL, opiekujący się w podobny sposób kolegium w Chełmie, pobiera za licencjat po 220 zł. I na tym związki absolwentów z patronackimi uczelniami się kończą.
Ani KUL, ani UMCS nie prowadzi magisterskich studiów uzupełniających z francuskiego (taką szansę mają tylko angliści i germaniści), choć na obu uczelniach jest stacjonarna filologia romańska. – Najbliżej jest Warszawa. Ale składam jeszcze dokumenty do Łodzi i Sosnowca – mówi Emilia Kość z Zamościa, ale wcale nie jest pewna czy zostanie tam przyjęta. Problem polega bowiem na tym, że uczelnie, które prowadzą studia uzupełniające z francuskiego, w pierwszej kolejności przyjmują własnych licencjatów. Startując tam z Zamościa czy Chełma, trzeba obstawiać kilka uczelni
i w każdej zapłacić 80 zł wpisowego.
Co roku licencjat z francuskiego kończy w Zamościu i Chełmie zaledwie kilkanaście osób. I właśnie tym lubelskie uczelnie tłumaczą brak oferty dla absolwentów kolegiów.