Turyści narzekają na brak ogródków kawiarnianych i rozkopane ulice na Starym Mieście, ale na razie nie zniechęca ich to do odwiedzania Zamościa. Od kilku tygodni w hotelach w centrum miasta trudno znaleźć miejsce noclegowe.
– W tej chwili mamy jeden wolny pokój, ale najczęściej w ogóle nie ma miejsc.
Od początku sezonu obłożenie waha się u nas w granicach 98 procent – potwierdza Maria Brzozowska, dyrektor hotelu Orbis
„Zamojski”. W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba noclegów w „Zamojskim” wzrosła o około 10 procent. – Zarabiamy głównie
na zorganizowanych grupach wycieczkowych. Jest ich coraz więcej, bo dyrekcja naszej firmy postrzega Zamość jako ciekawe miasto i inwestuje w promocję – wyjaśnia Brzozowska.
Po brzegi wypełnione są też inne hotele w mieście. – Czerwiec jest bardzo dobry. Mamy znacznie więcej gości niż rok temu.
Na Starówce na pewno jest jeszcze lepiej,
bo dopiero, kiedy tam się skończą miejsca, turyści trafiają do nas – wyjaśnia Ewa
Poterucha, kierownik hotelu „Jubilat”.
Wiele wskazuje na to, że dalsza część sezonu może być dla zamojskich hotelarzy jeszcze lepsza. Świadczą o tym rezerwacje
w zamojskich hotelach, ale nie tylko.
– Na wiosnę turystów było niewielu,
ze względu na kiepską pogodę. Teraz zaczynają się znowu pojawiać, a kiedy na Rynku Wielkim pojawią się ogródki kawiarniane, część gości zostanie dłużej i zostawi trochę grosza – uważa Edward Słoniewski, prezes zamojskiego oddziału PTTK.
Niestety, Zamość nadal jest tylko
przystankiem na trasie turystycznej prowadzącej do Lwowa. Turyści zatrzymują się tutaj na góra dwie, trzy noce.