W zamojskiej „Kropli Mleka” nie będzie hotelu, pensjonatu ani nawet restauracji. Nowy właściciel zabytkowego budynku przy ulicy Piłsudskiego po raz kolejny zmienił koncepcję jego zagospodarowania.
– Może na pokoje gościnne, może na biura. Zobaczymy. Ogłoszenie wywiesiłem dopiero tydzień temu. Na razie nikt się jeszcze nie zgłosił – mówi Krzysztof Waliłko, krakowianin, który jesienią dwa lata temu kupił od zamojskiego samorządu niszczejący budynek.
Mimo że cena nieruchomości (blisko 400 tys. zł – red.) była o wiele niższa od wywoławczej, magistrat był zadowolony. Po pierwsze dlatego, że w ogóle udało się znaleźć nabywcę, na którego czekano prawie trzy lata. Po drugie dlatego, że nowy właściciel obiecywał zaadaptować „Kroplę Mleka” na niewielki hotel. Teraz okazuje się, że nic z tych planów nie wyjdzie. – Jest za mało miejsca. Starczyłoby góra na sześć pokoi i jeszcze nie wiadomo, czy dałoby się pomieścić restaurację – wyjaśnia Waliłko.
Zgodnie z pozwoleniem na budowę, które krakowianin dostał od władz Zamościa, na parterze i w piwnicy kamienicy mają powstać luksusowe sklepy. Na pierwszym piętrze jest natomiast miejsce na pokoje gościnne. Jednak do wakacji, kiedy zakończy się remont „Kropli Mleka”, jeszcze wiele się może zmienić.
– Pan Waliłko może wystąpić o zmianę przeznaczenia tych pomieszczeń. Poza tym jest właścicielem „Kropli Mleka”, więc bez przeszkód może go wynajmować – wyjaśnia Jan Radzik, dyrektor Wydziału Planowania Przestrzennego Budownictwa i Ochrony Zabytków Urzędu Miasta Zamość.