Do klatki weszły sposobem: Tarotkę i Trezorkę zwabiły miód i jabłka. Do stolicy Dolnego Śląska mają dotrzeć dzisiaj po południu. Dwie niedźwiedzice brunatne wrócą do Zamościa dopiero w 2011 roku.
Dzisiaj rano wybrały się w drugą, równie daleką.
– Ich wyjazd wynika z konieczności remontu i rozbudowy wybudowanego w latach 80. wybiegu – mówi Grzegorz Garbuz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Zamościu.
W tej chwili ma on około 200 mkw. powierzchni. – Planujemy powiększyć go o 1 tys. mkw. – informuje dyrektor.
Za dwa lata – zgodnie z opracowanym projektem – wybieg niedźwiedzi będzie zbudowany z półkolistych tarasów o betonowych ścianach wyłożonych naturalnym kamieniem, a z wierzchu trawą. Na jego terenie będzie znajdował się m.in. wodospad, sporo cienistych drzew oraz krzewów. Harce misiów będzie można oglądać przez szklane witryny.
Przed rozpoczęciem prac trzeba było gdzieś umieścić sympatyczne niedźwiedzice. Pomoc w ich przetransportowaniu i przetrzymaniu zaoferowała dyrekcja wrocławskiego ogrodu.
Na dzień przed podróżą Tarotka i Trezorka pościły. Przegłodzono je po to, by przed wyruszeniem w trasę bez większego stresu mogły wejść do klatki.
– Wysmarowaliśmy ją z tyłu miodem, dorzuciliśmy kilka jabłek i niedźwiedzice spokojnie weszły do środka – opowiada dyrektor zamojskiego zoo.
Później przy pomocy dźwigu ściągnięto klatkę z wybiegu i umieszczono w samochodzie. – Mamy do pokonania około 600 kilometrów – mówi lek wet. Wojciech Paszta z wrocławskiego zoo. – Podróż to dla zwierząt stres, ale dzięki zainstalowanej kamerze wszystko będzie pod kontrolą. Wzięliśmy na drogę trochę soczystych jabłek i wodę.
Tarotka i Trezorka zmienią klimat przynajmniej na dwa lata. Na "dzień dobry” zamieszkają na dotychczasowym wybiegu niedźwiedzia polarnego, później trafią na dwuhektarowy wybieg o naturalnym podłożu, gdzie rządzi niedźwiedź brunatny Mago, jego siostra i dwie córki.
Do zamojskiego zoo powrócą po zakończeniu modernizacji ich wybiegu.