Anna Skórzyńska otworzyła list zaadresowany do jej córki. Reader`s Digest informowało Martę o wygranej. Tyle że adresatka od siedmiu lat nie żyje.
- Wciąż nie mogę się pogodzić ze śmiercią mojego dziecka - Anna Skórzyńska nie jest w stanie powstrzymać łez. - Mój wnuczek Bartuś urodził się na początku października. Córka zmarła po trzech tygodniach. Ten miesiąc jest dla mnie wyjątkowo smutny.
Trudno się dziwić, że dwa dni temu ze zdenerwowaniem odbierała zaadresowany na córkę list. - Jak tę kopertę otworzyłam, to już nie byłam w stanie się powstrzymać. Zaczęłam płakać na środku ulicy - opowiada zamościanka.
Co przeczytała? "Radzimy wziąć głębszy oddech przed przystąpieniem do lektury tego listu. Ponieważ tak dobre wiadomości nie przychodzą codziennie. (...) Proszę przyzwyczaić się do myśli, że może Pani wygrać 14 000 zł i spróbować wyobrazić sobie, jakie to uczucie” -
- tak do Marty Szałach napisały Beata Reah, główna księgowa Reader' s Digest i Marta Szlasa, sekretarz komisji ds. loterii organizowanej przez to wydawnictwo, specjalizujące się w sprzedaży wysyłkowej.
Reader's Digest kupiło dane osobowe od firmy Prezent-Service SA z Lubonia koło Poznania. - Nie mieliśmy żadnych podstaw, aby przypuszczać, że osoba, do której skierowaliśmy ofertę nie żyje - tłumaczy Anna Jabłońska, rzecznik wydawnictwa.
Przeprasza za całą sytuację i zapewnia, że nic podobnego się nie powtórzy, bo dane zmarłej kobiety zostały już zarejestrowane w bazie "osób niepromowanych”. Ma to uniemożliwić wykorzystanie ich w przyszłości przez kogokolwiek.