Do tej pory nie odnaleziono samochodu, który miało przyjąć trzech zamojskich policjantów w zamian za ułatwienie ucieczki groźnemu przestępcy.
Samochód, który mieli otrzymać policjanci, pojawił się w zeznaniach Roberta Sz. i wątpliwych świadków, którzy teraz złożyli oświadczenia, że zeznawali nieprawdę. Olśnienia doznał m.in. mieszkaniec Wólki Nieliskiej. Napisał, że teraz jest pewien, że to nie była skoda, ale srebrny nissan. Świadkowie plątali się również w zeznaniach dotyczących rysopisu oskarżonych policjantów. - Ci ze złodziejskich kręgów, którzy twierdzili, że mnie znają, podali nieprawdziwy rysopis. Robert Sz. zeznał, że jestem blondynem, a jego brat Ireneusz Sz., że jestem łysy - powiedział nam Zbigniew Ch., jeden z policjantów oskarżonych o przyjęcie korzyści majątkowej, szatyn.
Takich sprzeczności i niezgodności szczegółów jest w tej sprawie sporo. Oświadczenia świadków oraz dokumenty wykazujące sprzeczności policjanci przesłali do Ministerstwa Sprawiedliwości. Tymczasem zamojski sąd powołuje na świadka kolejnego złodzieja. Czy to pomoże w wyjaśnieniu prawdy, czy jeszcze bardziej zagmatwa sprawę?
We wrześniu 2003 r. prokurator przedstawił trzem stróżom porządku zarzut przyjęcia korzyści majątkowej. Po roku aresztowania, policjantów wypuszczono za kaucją w wysokości 20 tys. zł od każdego.