Dał nogę z miejsca pracy, ale po dwóch dniach dziadkowie odstawili mieszkańca Puław do hrubieszowskiego więzienia. Teraz będzie miał szlaban na przepustki, skończy się wychodzenie do pracy na zewnątrz zakładu, a dodatkowo 21-latek ma zaklepaną dłuższą odsiadkę.
– Po przyjęciu zgłoszenia o oddaleniu się jednego ze skazanych z miejsca zatrudnienia wspólnie z policją rozpoczęliśmy jego poszukiwania – informuje Paweł Różyński, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Hrubieszowie. – Poinformowaliśmy też jego rodzinę o konsekwencjach ucieczki.
Skazany za kradzieże na ponad trzy lata odsiadki puławianin niecałe dwie doby cieszył się wolnością. W niedzielę sam dobrowolnie wrócił za kratki. Pomogli mu dziadkowie, którzy musieli go do tego przekonać, a później przywieźli wnuczka do Hrubieszowa.
– Mężczyzna spodziewał się najprawdopodobniej, że będą go ukrywać, dziadkowie znaleźli natomiast lepsze rozwiązanie – przypuszcza rzecznik.
Mężczyzna poniesie konsekwencje dyscyplinarne, odpowie również za swój czyn przed sądem. Na wolność wróci z poślizgiem.
Przekonało się o tym już jego dwóch kolegów, którzy rok temu uciekli z tej samej bursy. W kwietniu sąd skazał za to Norberta W. na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności, a Mariusza M., który odpowiadał również za posiadanie znacznej ilości narkotyków, dostał 3 i pół roku więzienia.
Gdyby nie ucieczka, 21-letni Michał B. już cieszyłby się wolnością. Mężczyzna trafił do wiezienia za kradzieże.
Wyrok odsiadywał w zamojskim zakładzie typu półotwartego przy ul. Hrubieszowskiej, skąd wspólnie z innymi skazanymi dowożono go do prac remontowych w Nieliszu. Pod koniec listopada ub. roku 21-latek nie wrócił za kratki. Uciekł razem z kolegą spod celi.
Wolnością cieszył się niecałe dwa tygodnie. W ręce policji wpadł w Warszawie. Policja cały czas poszukuje drugiego uciekiniera.