1512 zł. I jeszcze 35 groszy na dokładkę. Tyle zainkasują w niedzielę członkowie Gminnej Komisji Wyborczej w Miączynie. Wcześniej tylko podpiszą protokół.
W grudniu radni Miączyna zdecydowali o wygaśnięciu mandatu Jana Sawrackiego, który – niezgodnie z prawem – łączył pracę w radzie z prowadzeniem działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy. Wtedy wojewoda zdecydował o wyborach uzupełniających do Rady Gminy. Termin wyznaczył na 26 lutego.
Ale wyborcy z okręgu nr 8 (ponad 560 uprawnionych do głosowania) nie będą musieli w niedzielę fatygować się do urn, bo pracą w radzie zainteresowana jest tylko jedna osoba.
– W takich przypadkach głosowania się nie przeprowadza – wyjaśnia Anna Chrzan, dyrektor zamojskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. – Gminna Komisja Wyborcza stwierdza, że radnym zostaje zarejestrowany kandydat.
Siedmioosobową komisję powołano w połowie stycznia. Na razie się nie przepracowali. – Pełniliśmy m.in. dyżur do godz. 24 w ostatnim dniu rejestracji kandydatów – informuje Stanisław Kapica, sekretarz gminy, który przewodniczy komisji. – Zadecydowaliśmy też o przedłużeniu terminu zgłaszania kandydatów. Obwieszczenia porozwoziłem samochodem do sołtysów.
Ale odpadło im m.in. sporządzanie listy wyborców, nadzorowanie pracy obwodowej komisji wyborczej, przyjmowanie protestów wyborczych i sama praca w komisji w dniu wyborów. W niedzielę o godz. 11 przewodniczący potwierdzi, że radną została Barbara Gumieniak. Członkowie komisji podpiszą protokół i wezmą na rękę po 216,05 zł diety.
Kto za to płaci? My, czyli podatnicy. Nikomu to nie przeszkadza?
– To wynika z przepisów ordynacji wyborczej – rozkłada ręce Cezary Widomski, kierownik Wydziału Prawnego i Nadzoru Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Trudno było przewidzieć, że zgłosi się tylko jeden kandydat.
Ale w tej kadencji w naszym regionie takich przypadków było już kilka, m.in. w Potoku Wielkim, Chrzanowie, Godziszowie, Telatynie i Ulhówku. Tam też wybory skończyły się, zanim się na dobre zaczęły. W Miączynie nic nie jest jeszcze przesądzone.
– Wszystko jest zgodne z przepisami, ale osobiście jestem przeciwny pobieraniu diety – powiedział po naszej interwencji Kapica. – W niedzielę spotkamy się w pełnym składzie osobowym i pomyślimy, co z tym fantem zrobić. Może choć część diet przeznaczymy na jakiś szczytny cel, np. dożywianie dzieci?