Do sylwestra jeszcze kilka dni, ale już dookoła słychać wybuchy petard i fajerwerków. W Zamościu z każdym dniem przybywa miejsc, w których możemy je kupić. Przed większymi sklepami handlarze rozkładają stragany, a sklepy z bronią i myśliwskie uzupełniają swoje zapasy.
Najpopularniejsze fajerwerki to, jak co roku, rakiety, fontanny i rzymskie ognie. Możemy je dostać już za 2–3 zł. Ale sprzedawcy mają też coś ekstra dla bardziej wybrednych klientów. Za 38 zł możemy kupić moździerz strzelający rozpalonymi kulami, które rozpryskują się w powietrzu. A duża rura wyrzucająca po kolei osiem kolorowych pocisków to wydatek od 50 zł w górę. Największe kosztują nawet kilkaset złotych.
Ale sztuczne ognie to nie tylko dobra zabawa. Nieostrożność w obchodzeniu się z nimi może skończyć się tragicznie. Szczególnie niebezpieczne mogą być w rękach dzieci. Dlatego policja przestrzega handlarzy, aby nie sprzedawali fajerwerków nieletnim. – To przestępstwo zagrożone grzywną, karą ograniczenia lub pozbawienia wolności do 2 lat – mówi podinspektor Adam Lackowski z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. – Policjanci każdego dnia sprawdzają miejsca, w których sprzedawane są środki pirotechniczne. Będziemy reagować na każde naruszenie prawa.
Policjanci i strażnicy miejscy sprawdzają też, czy sprzedawcy mają wymagane zezwolenia. Chociaż na sprzedaż fajerwerków nie trzeba mieć specjalnych koncesji, to każdy handlujący powinien mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą.
Według Jana Wilka, właściciela sklepu myśliwskiego przy ul. Jasnej w Zamościu, pojawia się coraz więcej handlujących, którzy nic sobie z przepisów nie robią. – Wystarczy przejść się po mieście, żeby zobaczyć w ilu miejscach łamie się prawo. Dzieciaki nie mają żadnego problemu z kupieniem petard – twierdzi.
– U mnie fajerwerki mogą kupić tylko dorośli – zapewnia Grzegorz Lachawiec. – Jak mam wątpliwości co do wieku, to proszę o dowód. W widocznym miejscu jest też informacja, że nieletnim sztucznych ogni nie sprzedamy.
Policja apeluje też o ostrożność do wszystkich, którzy będą witać Nowy Rok sztucznymi ogniami. – Materiały pirotechniczne są bardzo niebezpieczne, więc nie traktujmy ich jak zabawki – mówi podinspektor Lackowski. – Możemy zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale też innym. A wtedy już odpowiadamy za popełnienie przestępstwa określonego w kodeksie karnym.