Vicki Larrieux ma 22 lata i nie jest w stanie utrzymać zdrowej diety. Słaba wola? Nie, u Vicki zdiagnozowano lakanofobię, czyli strach przed warzywami.
– Zawsze czułam irracjonalny strach przed warzywami, nawet gdy byłam dzieckiem. Po prostu szalałam, gdy na talerzu znalazłam marchewkę, albo kilka ziarenek zielonego groszku. Kiedy jednak dorosłam, problem nie zniknął i zaczęłam myśleć, że może coś więcej, może to fobia – opowiada.
– Za każdym razem kiedy widzę warzywa, nie tylko na talerzu, ale gdziekolwiek, zaczynam panikować, pocę się, a moje serce gwałtownie przyspiesza Ludzie myślą, że to śmieszna dolegliwość, ale ja naprawdę boję się zieleniny. Nie chodzi o to, że nie lubię brokułów – sam ich widok mnie przeraża i nie jestem w stanie ich dotknąć – mówi Vicki.
Tę niespotykaną chorobę można leczyć – terapia opiera się na „psychologicznym przeprogramowaniu” i ma pozwolić choremu przejąć kontrolę nad reakcją na warzywa.
Lakanofobia (nazywana również lachanofobią) utrudnia Vicki życie – zwykłe wyjście do supermarketu jest dla niej torturą, bo warzywa są zwykle zaraz przy wejściu i nie sposób je ominąć. Problemem jest także wyjście do restauracji z chłopakiem.
– Mój chłopak jest bardzo wyrozumiały. Dobrze, że nie jest wegetarianinem – to by nie przeszło – mówi.
– Uczę się kontrolować mój strach, ale to nie jest proste. Gdy spotykam nowych ludzi na pewno myślą, że sobie z nich żartuję – wyznaje Vicky. Dziewczyna jest jednak dobrej myśli i jest pewna, że w końcu przezwycięży swoją fobię.