Protest w szpitalu psychiatrycznym w Radecznicy wisi na włosku. Jego pracownicy nie chcą połączenia ze Szpitalem Neuropsychiatrycznym w Lublinie. Sprzeciwia się temu również wójt
Chodzi o plany przejęcia szpitala psychiatrycznego w Radecznicy oraz psychiatrycznego zakładu opiekuńczo-leczniczego w Celejowie przez Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie. Urząd marszałkowski tłumaczył tę decyzję „poprawą sytuacji finansowej”.
Jak pisaliśmy pod koniec lipca, stanowczo sprzeciwiają się temu pracownicy szpitala, którzy są coraz bardziej zdeterminowani.
- Protest wisi na włosku. Nie widzimy, żeby miało się coś zmienić w tej sprawie. Czekamy na oficjalne stanowisko rady społecznej szpitala - mówili nam w piątek związkowcy z NSZZ „Solidarność”.
Na połączenie nie zgadza się również wójt Radecznicy, który jest jednocześnie przewodniczącym rady społecznej szpitala.
- Moje stanowisko jest jednoznaczne: jestem przeciwko planowanemu połączeniu. Urząd marszałkowski podkreśla, że to dla dobra pacjentów, że to oni są najważniejsi. Nie możemy jednak zapominać o pracownikach szpitala, ponieważ to oni zapewniają chorym fachową opiekę - podkreśla Marian Szuper. Dodaje, że szpital jest największym pracodawcą w gminie Radecznica, zatrudnia ponad 300 osób. Jego zdaniem „wszelkie zagrożenia dla jego funkcjonowania, to także realne zagrożenie dla lokalnej społeczności”.
Wójt podkreśla, że szpital w Radecznicy to specjalistyczny ośrodek, w którym leczą się nie tylko pacjenci z województwa lubelskiego, ale z całej Polski. Zwraca też uwagę na dobrą sytuację finansową lecznicy.
- Szpital nie ma żadnych zobowiązań wymagalnych, a w ubiegłym roku osiągnął dodatni wynik finansowy. Również w bieżącym roku zakładany jest dodatni wynik finansowy, podczas gdy Szpital Neuropsychiatryczny jest zadłużony - tłumaczy Szuper. Dodaje: - Nasz ośrodek cały czas się rozwija, planowane są nowe oddziały. Odbieramy to więc jako próbę wykorzystania naszego szpitala do poprawy sytuacji finansowej lubelskiego ośrodka. Pomimo tego, że nie znam szczegółów koncepcji połączenia tych placówek, to podstawowe założenie się nie zmieni i będzie dla nas szkodliwe.
Wójt zaznacza, że pracownicy szpitala i ich rodziny „żyją w napięciu, bo nie wiedzą co ich czeka”.
- Rozumiem ich i nie dziwię się, że rozważany jest protest o szerszym zasięgu. Mam jednak wielką nadzieję, że do tego nie dojdzie i zarząd województwa po dogłębnej analizie koncepcji odstąpi od zamiaru łączenia placówek - mówi wójt i dodaje: - Prowadzimy też szeroko zakrojone rozmowy w tym kierunku, ale nie chciałbym jednak na razie mówić o szczegółach.