27 osób w województwie lubelskim, które wróciły z Włoch jest pod nadzorem służb sanitarnych. – Ryzyko, że koronawirus pojawi się w Polsce jest teraz znacznie większe – alarmuje sanepid.
– Ryzyko, że koronawirus do nas dotrze jest teraz znacznie większe niż wcześniej, kiedy epidemia dotyczyła tylko Azji. Włochy, gdzie mamy nowe ogniska zachorowań, są znacznie bliżej Polski i trudno jest „wyłapać” wszystkie osoby, które miały kontakt z zakażonymi. Robimy jednak wszystko, co możemy, żeby to ryzyko minimalizować – tłumaczy Beata Nadolska, kierownik Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie i dodaje, że w tym momencie 27 osób w województwie lubelskim, które wróciły z Włoch są pod nadzorem epidemiologicznym.
– W zależności od naszej oceny sytuacji jest to kwarantanna domowa, kiedy jest całkowita domowa izolacja takiej osoby albo częściowe ograniczenie aktywności zawodowej np. dla osób zatrudnionych w szkołach lub ochronie zdrowia – tłumaczy Nadolska. – Trzecia możliwość to stały telefoniczny kontakt służb sanitarnych z takimi osobami i monitorowanie ich stanu zdrowia. W tym momencie nie ma żadnych hospitalizacji, które byłyby konieczne z powodu podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Jak zapewnia Nadolska, sanepid mógł sprawdzić jak działają takie procedury, bo wdraża je już drugi miesiąc. – Widzimy też, że świadomość ludzi jest bardzo wysoka, co potwierdza fakt, że większość sama się do nas zgłasza – mówi Nadolska. – Najważniejsza jest higiena rąk, a także używanie chusteczki w przypadku kaszlu czy kataru, a nie zasłanianie ust czy nosa dłonią. Do mycia rąk wystarczy woda i mydło, w podroży możemy używać do dezynfekcji środków na bazie alkoholu. Nie ma konieczności kupowania specjalnych środków dezynfekcyjnych w aptece czy chodzenie w maseczkach, które służą przede wszystkim osobom, u których podejrzewa się lub potwierdza zakażenie.
– Jesteśmy jednym z kilku szpitali w województwie lubelskim, które mają oddziały zakaźne. Tak naprawdę pełną profilaktykę, a także wymogi dotyczące izolowania pacjentów związane z m.in. z parametrami wymiany powietrza w izolatkach, spełnia tylko jeden szpital w województwie – przy Staszica w Lublinie – mówi Andrzej Kaczor, dyrektor szpitala w Tomaszowie Lubelskim. – Jesteśmy jednak w tej dobrej sytuacji, że oprócz oddziału zakaźnego mamy oddział pulmonologiczny, gdzie są izolatki. Nie mają one co prawda pełnych parametrów określonych dla zakażonych koronawirusem, ale spełniają swoją rolę. W razie problemów z transportem pacjenta do Lublina bylibyśmy go w stanie izolować w naszym szpitalu. Dyrektor zapewnia, że personel jest przygotowany na taką procedurę. – W pierwszej kolejności pacjent, który spełnia kryterium epidemiologiczne i ma objawy np. gorączka, kaszel, duszności jest izolowany, a potem pobiera się próbki do badań pod kątem zakażenia koronawirusem. Najlepiej do badań krwi, bo są one bardziej precyzyjne niż wyniki z wymazów – mówi dyrektor tomaszowskiego szpitala.