Przed świętami na szpitalnych oddziałach geriatrycznych liczba pacjentów wzrasta nawet o 20 proc. – Jeszcze kilka lat temu na święta na oddziale wewnętrznym zostawało zaledwie kilku pacjentów. Teraz zostają praktycznie wszyscy – przyznaje dyrektor szpitala w Kraśniku.
Na ten problem ma zwrócić uwagę kampania społeczna „Nie zostawiaj bliskich na święta w szpitalu”, którą zainicjowało Koło Młodych Lekarzy przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie. „Szpital to nie przechowalnia”, „Spędź święta z dziadkami” można przeczytać na plakatach, które zawisły w szpitalach i przychodniach na Mazowszu.
– Co roku obserwujemy takie zjawisko. Wzrasta przede wszystkim liczba pacjentów na oddziale geriatrycznym, o ok. 10-20 proc. Przybywa nam też pacjentów na oddziale internistycznym, a także oddziale psychiatrycznym z odwykowym – mówi Janusz Hordejuk, dyrektor szpitala w Parczewie.
Rodzina chce przerzucić na szpital odpowiedzialność za opiekę nad seniorem?
– To jest jeden z powodów, ale nie tylko. Często jest też tak, że rodzina mieszka daleko i odwiedza taką osobę bardzo rzadko, przez co nie ma świadomości, w jakim jest ona stanie – tłumaczy dyr. Hordejuk. – Kiedy przyjeżdżają przed świętami, okazuje się, że ich bliski wymaga hospitalizacji. Często trafiają do nas osoby starsze bardzo zaniedbane i niedożywione. Żyją samotnie i nie mają w pobliżu nikogo, kto mógłby się nimi zająć.
Przed świętami więcej pacjentów trafia też na oddział odwykowy.
– Ta sytuacja także dotyczy osób samotnych, które nie radzą sobie np. z chorobą alkoholową – zaznacza Hordejuk. – Rodzina często nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, aż do momentu kiedy zobaczą, jak to wygląda na żywo. Wtedy często okazuje się, że konieczny jest odwyk.
– Na oddziale wewnętrznym obłożenie mamy praktycznie cały czas. Obserwujemy jednak znaczącą zmianę. Jeszcze kilka lat temu pacjentów, których stan na to pozwalał, rodzina zabierała na święta do domu. Na oddziale zostawało zaledwie kilka osób. Teraz zostają praktycznie wszyscy – przyznaje Marek Kos, dyrektor szpitala w Kraśniku.
– Jeszcze do niedawna było to tajemnicą poliszynela. Ale do takich sytuacji dochodzi jednak coraz częściej, więc trzeba ten fakt nagłośnić. Co do tego są zgodni nie tylko lekarze, ale też pielęgniarki i ratownicy medyczni – mówi Jakub Kosikowski, lekarz ze szpitala w Krasnymstawie, były przewodniczący Porozumienia Rezydentów. – Zdarza się też, że pacjenci sami decydują się szpital w święta. Są samotni, więc wolą spędzić te dni w towarzystwie innych pacjentów i personelu medycznego niż w domu, gdzie są zupełnie sami.
Lubelski samorząd lekarski jest daleki od oceniania postępowania rodziny pacjenta.
– Nie przeczę, że takie zjawisko istnieje, ale jako samorząd lekarski przede wszystkim stoimy na straży prawidłowego wykonywania zawodu i zapewnienie pacjentowi należytej opieki. Nie oceniamy pobudek rodziny, która przywozi chorego do szpitala. Czasem można zbagatelizować jakiś problem, który może okazać się bardzo poważny, np. krwotok z nosa, który może świadczyć o bardzo wysokim ciśnieniu – komentuje Marek Stankiewicz, rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej.