Drogowcy zaczęli łatać pękające ścieżki rowerowe zbudowane jesienią przy ul. Filaretów. – Nie zamawialiśmy ścieżek z łatami – stwierdzają urzędnicy. A kierowcy jeszcze do wtorku muszą liczyć się z utrudnieniami tu, gdzie drogowcy poprawiają wiadukt
To nie jedyne usterki, które są do usunięcia na przebudowywanym w zeszłym roku odcinku ul. Filaretów między ul. Zana a ul. Jana Pawła II. Na doprowadzenie ulicy do stanu zgodnego z miejskim zamówieniem drogowcy mają czas do końca maja. Niedawno przekładali kostkę brukową w trzech zatokach przystankowych. Teraz zabrali się za ścieżki rowerowe.
O kiepskim stanie dróg rowerowych pisaliśmy tuż po zakończeniu ich budowy, po zimie okazało się, że w wielu miejscach ścieżka zaczęła osiadać powodując pękanie asfaltu. Teraz w miejscach tych pęknięć zaczęli układać łaty. Ale niewykluczone, że robią to na darmo, a miasto zażąda od nich wymiany nawierzchni na całej szerokości uszkodzonych odcinków.
– W zlecanym przez nas zadaniu nie było mowy o ścieżce z łatami tylko o budowie ścieżki rowerowej – mówi Kieliszek. Przyznaje, że miasto nie wydało jeszcze wykonawcy prac wytycznych, co do sposobu doprowadzenia ścieżek do ładu. Wytyczne mają być gotowe po przeglądzie z udziałem środowisk rowerowych. Takie spotkanie zaplanowane jest na wtorek.
– Jesteśmy już umówieni, na spotkaniu przejedziemy rowerem tymi ścieżkami – mówi Aleksander Wiącek z Porozumienia Rowerowego. – Z tego, co widać na różnych zdjęciach ścieżka zaczyna się mocno sypać. Jeśli coś jest zepsute to powinno być naprawione, na czym powinno zależeć także miastu. I jeśli będzie trzeba zrywać jakiś fragment źle położonego asfaltu, to należy to zrobić.
Cykliści zwracają uwagę nie tylko na spękania nawierzchni ścieżek, ale też na to, że asfalt od samego początku miał dużo nierówności.