(fot. www.state.gov )
11 odważnych kobiet z całego świata odebrało w Białym Domu prestiżową nagrodę od amerykańskiego Departamentu Stanu. Wśród nich, po raz pierwszy znalazła się Polka. To pochodząca z Białej Podlaskiej dziennikarka wojenna, Bianka Zalewska, ostatnio związana z programem „Dzień dobry TVN”.
– Witam w Białym Domu. W tym roku po raz pierwszy gościmy tutaj laureatki. To odzwierciedla, jak wysoko prezydent, pierwsza dama i administracja cenią zarówno równość płci, jak i prawa człowieka – tymi słowami Antony Blinken, sekretarz stanu USA przywitał 11 „wojowniczek” wyróżnionych Międzynarodową Nagrodą dla Kobiet Niezwykłej Odwagi.
Wśród nich znalazła się Bianka Zalewska, dziennikarka telewizji TVN, która od 2014 roku dokumentuje rosyjską agresję na Ukrainie. Statuetkę wręczyła jej pierwsza dama Jill Biden.
– Dziękuję za wszystko co robicie. Ludzie na całym świecie powinni usłyszeć wasze historie – stwierdziła. – Jesteście tutaj, by powiedzieć dziewczynom, że prawda jest jedna: jesteście ważne. Możecie zmieniać swoja rzeczywistość. Ale potrzebujemy też mężczyzn, którzy umieją słuchać i chcą być partnerami dla kobiet.
Bianka Zalewska do Waszyngtonu przyleciała kilka dni wcześniej.
– Jestem teraz z odważnymi i mądrymi kobietami z całego świata. Przez najbliższe tygodnie będziemy rozmawiać o Ukrainie w kilku stanach USA – relacjonuje w swoich mediach społecznościowych.
Emocje towarzyszyły jej właściwie już od wyjścia z samolotu. – Stresowałam się, uczyłam się, by wszystko dobrze po angielsku powiedzieć. Jestem wdzięczna i dumna – przyznaje. – Mam tutaj okazję, by powiedzieć ważnym osobom, jak wygląda wojna w Ukrainie. Tysiące kobiet tam walczą, zajmują się rannymi. W końcu świat o nich usłyszał. Ale szkoda, że tyle krwi musiało się przelać – zaznacza Zalewska. – Moje reportaże właściwie krzyczą, by ludzie przejrzeli na oczy i zobaczyli, co się dzieje w Ukrainie.
Gdy dowiedziała się o wyróżnieniu, nie mogła w to uwierzyć. – Zastanawiałam się, dlaczego ja, czy na to zasługuję, czułam się nieswojo – nie ukrywa.
Polską reporterkę do tej nagrody nominował Mark Brzezinski, ambasador Stanów Zjednoczonych.
– To wyróżnienie dla osób o niezwykłej odwadze, które poświęcają się i bezinteresownie pracują na rzecz kobiet, równości płci, i przyszłości dziewcząt. Taka właśnie jest Bianka Zalewska, która pracuje mimo niebezpieczeństwa, mimo wojny – tłumaczył dyplomata w „Dzień dobry TVN”.
W 2014 roku, Zalewska została ranna w strefie walk między prorosyjskimi separatystami a siłami rządowymi na wschodzie Ukrainy, o czym również pisaliśmy na naszych łamach. Pracowała wówczas dla ukraińskiej telewizji TV Espresso. – Jechaliśmy dosyć szybko starym samochodem. (…) W pewnym momencie zaczął się ostrzał. Do tej pory nie wiem... Może to ja byłam celem tego ataku. W każdym razie, kula przebiła oponę. Auto wypadło z drogi i kilka razy przekoziołkowało. (…) Z całej ekipy to ja ucierpiałam najbardziej. Byłam unieruchomiona. Na szczęście jeden z kolegów – ukraiński żołnierz – mnie wyciągnął. Tak naprawdę to uratował mi życie – opowiadała nam wtedy dzielna reporterka. W wyniku tego wypadku, złamała kręgosłup, przeszła jednak operację, a później kilkumiesięczną rehabilitację. Szybko wróciła do pracy.
Zanim zaczęła karierę reporterki wojennej, w Białej Podlaskiej skończyła I LO im. J.I. Kraszewskiego. Następnie, wybrała studia prawnicze w Poznaniu.
– Po prawie mogłam być i prawnikiem, i dziennikarzem. Jeszcze wtedy nie myślałam o Ukrainie. Co prawda moja babcia pochodziła z Ukrainy. Ale całe życie mieszkała w Polsce. Trochę opowieści przekazała mi mama. Kiedyś postsowieckie kraje wydawały mi się takie zacofane. Ale gdy pojechałam i na dłużej zatrzymałam się na Ukrainie, zrozumiałam, jak bardzo się myliłam. Ukraińcy są mądrzy i odważni, nie dadzą sobą pomiatać. To przede wszystkim ludzie stamtąd, dzisiaj już moi przyjaciele, sprawili, że spojrzałam na ten kraj inaczej i go doceniłam – przyznała w wywiadzie z nami w 2014 roku. A w środę to Biankę Zalewską docenił cały świat.