42-latek pożyczył pieniądze znajomemu, a kiedy przyjechał po ich zwrot został pobity, okradziony i zmuszony do podpisania umowy sprzedaży samochodu.
W poniedziałek ok. godz. 16.25 dyżurny włodawskiej komendy otrzymał telefoniczne zgłoszenie od 42-latka z Chełma. W lesie niedaleko miejscowości Adamki został zaatakowany przez znajomego i jego kolegę których wiózł swoim samochodem. Mężczyźni mieli go bić i dusić, a następnie zabrać mu jego auto wraz z telefonami komórkowymi i dokumentami. Policjanci natychmiast udali się na miejsce.
Mundurowi ustalili, że mężczyzna około południa otrzymał telefon od swojego znajomego z Włodawy, żeby przyjechał, bo ten chce mu oddać pieniadze. Kiedy przyjechał na umówione miejsce zabrał swojego kolegę i jeszcze jednego mężczyznę i wspólnie udali się do m. Adamki gdzie miały być przekazane pieniądze.
- W trakcie podróży jego znajomy nagle wyjął mu kluczyki ze stacyjki, a następnie razem ze swoim kolegą zaczęli go okładać pięściami i dusić pasem bezpieczeństwa. Zabrali mu w ten sposób dwa telefony komórkowe i dokumenty oraz zmusili do podpisania umowy sprzedaży jego auta marki VW Bora - mówi Elwira Tadyniewicz z włodawskiej policji.
W pewnym momencie mężczyźnie udało się uciec napastnikom do lasu i dotrzeć do pobliskiej miejscowości. Tam powiadomił policję.
Policjanci bezpośrednio po otrzymaniu zgłoszenia rozpoczęli poszukiwanie sprawców. Zgłaszający wycenił straty na ponad 12 tys. złotych. W nocy ok. godz. 1:00 w ręce policjantów wpadł pierwszy ze sprawców, 34-latek z Włodawy. 37-latek z Włodawy, został zatrzymany przez policjantów operacyjnych następnego dnia. - W jego miejscu zamieszkania policjanci ujawnili skradzione telefony, auto natomiast schował w garażu sąsiada - mówi Tadyniewicz.
We wtorek obydwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty. Policjanci zwrócili się również z wnioskiem do prokuratora o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu. Kodeks karny za przestępstwo rozboju przewiduje karę nawet do 12 lat więzienia.