Chciałabym, aby moje prace były taką szczeliną, przez którą to spotkanie z tajemnicą staje się możliwe – Rozmowa z Laurą Makabresku, której wystawę fotografii „Consolation” zobaczymy w Galerii Gardzienice.
• Korzenie rodzinne?
– Rodzice pochodzą z polskiej wsi. Mama z okolic Dębna, natomiast tato z Borzęcina. Ja i moja siostra urodziłyśmy się i dorastałyśmy w Brzesku.
• Wakacje u dziadków, u cioci w klasztorze?
– Jako dziecko przy każdej możliwej okazji uciekałam na wieś do dziadków od strony mamy. To tam, pośród szumiących łanów zboża, kwitnących biało sadów jabłoni i ciepła gospodarskich zwierząt, swoje źródło mają najpiękniejsze wspomnienia, jakie do dziś noszę w sercu i które często też stają się kanwą moich opowieści fotograficznych albo snów.
A co do klasztoru: siostra mojej mamy należy do zgromadzenia Służebniczek starowiejskich. Odkąd pojawiłam się na świecie, traktowała mnie zawsze jak swoje własne dziecko, dlatego też często odwiedzałam ją w różnych klasztorach, gdzie przebierając się w ciociny habit i zakładając na głowę welon, ogłaszałam wszem i wobec, że jak dorosnę, również zostanę zakonnicą! A dzięki temu, że ciocia była organistką i zakrystianką, dysponowała pękiem kluczy, dzięki którym mogłyśmy zapuszczać się w różne zapajęczone kościelne zakamarki: stare dzwonnice, zagracone piwnice i strychy. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie szkielet ptaka znaleziony na szczycie jednej z dzwonnic. Przez kolejne dni planowałam, jak po niego wrócić, by zabrać go po kryjomu do domu.
• Jakie jest Brzesko, twoje miasto rodzinne?
– Brzesko to nieduże, spokojne miasto. Tu poznałam mojego męża, a dorastając doświadczyłam wiele dobra ze strony ludzi. Jednak serce ciągnie mnie bardziej w stronę wsi.
• Edukacja?
– Uczyłam się w klasie o profilu humanistycznym w brzeskim liceum. Potem dostałam się na studia polonistyczne na Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie. Przed dwoma laty razem z mężem zaczęliśmy uczęszczać na zajęcia do Dominikańskiego Studium Filozofii i Teologii, które jednak z powodu przeprowadzki do Rzeszowa i wybuchu pandemii zawiesiliśmy.
• A skąd fotografia?
– Z potrzeby serca, z wielkiego pragnienia, by opowieściom, które pojawiają się od lat w takim nadmiarze w wyobraźni, nadać konkretny wyraz. Ale czasem myślę, że stoi za tym również tajemnica naszego powołania, które czeka na rozpoznanie.
• Dlaczego analogowo?
– Czasem analogowo, czasem cyfrowo. Nie przywiązuję się do techniki ani formy. Lubię pracować na kliszach, ale nie uważam, by czymś gorszym czy wstydliwym było posługiwanie się aparatem w telefonie albo lustrzanką cyfrową. Zawsze staram się koncentrować na treści, na opowieści. Reszta elementów, jak sprzęt czy scenografia, mają mi w tym pomagać, a nie stawać się celem samym w sobie.
• Najpierw jest szkic w wyobraźni?
– Czasem obraz przychodzi w ciszy, nie jest owocem pracy wyobraźni czy intelektu. Wyłania się, a ja podążam za nim i dlatego w kontekście takich obrazów myślę o sobie raczej jako o pierwszym odbiorcy, a nie twórcy. Ale jak już wspomniałam, powstaje też wiele fotografii-opowieści, które swoje źródło mają we wspomnieniach z dzieciństwa i okresu dojrzewania, a także z wyobraźni skłonnej do budowania różnorakich fabuł.
• Źródło fotografii bije w sercu?
– Dla każdego na pewno gdzie indziej. W moim przypadku źródła twórczości doszukuję się wprost w głębi człowieka, a zatem w otchłaniach jego duszy.
• Światło tworzy obraz?
– Światło i decyzja spotkania z tajemnicą. Nie po to, by ją odkryć, ale by to ona rzuciła światło na nasze wnętrze.
• Pani obrazy wychodzą z ciemności. Czym jest ciemność?
– Ciemność może mieć wymiar pozytywny i negatywny. Wydaje mi się, że na początku mojej drogi wiele obrazów wychodziło z mroku, z ciemności, która odwraca się od światła, choć w głębi siebie nieustannie go pożąda i za nim tęskni. Jednak dziś doświadczam raczej istnienia ciemności pozytywnej, o której tak dużo pisze św. Jan od Krzyża: ciemności oczyszczającej, dla wielu też oświecającej i jednoczącej, będącej synonimem duchowego procesu przechodzenia od iluzji do prawdy. Ciemność wydaje się zatem nieustanną towarzyszką na naszej drodze, pytanie tylko jakiego jest gatunku.
• Okrucieństwo miesza się na pani obrazach fotograficznych z delikatnością. To symbol życia?
– Życia, nadziei, ale też po prostu prawdy o tym życiu, w którym zmagają się ze sobą światło i ciemność, czułość i okrucieństwo. Gdy patrzę dziś na moje stare fotografie, w których tak często obok okrucieństwa, o którym pan wspomina, pojawiało się miękkie światło, delikatna faktura i kolor, myślę, że zupełnie nieświadomie wyrażałam w ten sposób tęsknotę za dobrem i wewnętrznym pokojem, którego w tamtym czasie tak bardzo mi samej brakowało.
• Co to jest miłość?
– Św. Jan od Krzyża na marginesie jednego z rękopisów zapisał, że miłość jest celem duszy. Bliska jest mi ta intuicja.
• Arvo Part. Ta muzyka jest bliska pani sercu?
– Muzyka Arvo Part’a towarzyszy mi od dawna i jest bardzo bliska na wielu poziomach. Również sama osoba Arvo Part’a jest fascynująca. Duchową sympatię budzi jego skromność i pokora. Wiele z tej postawy odnajduję w muzyce, którą komponuje. Mam wrażenie, że jego muzyka – podobnie jak moje fotografie – stara się opowiedzieć o dziejach duszy człowieka.
• Czas ucieka, wieczność czeka. Boi się pani przemijania i odchodzenia?
– Dużo o tym myślę. Jest to fundamentalne doświadczenie dla człowieka. Taka refleksja może i niestety często wprowadza poważny lęk w życie wielu osób. W moim przypadku od kilku lat jest inaczej. Dzięki łasce wiary i wielu bardzo konkretnym darom miłości od Jezusa Chrystusa noszę w sobie silną nadzieję życia wiecznego i pewność dotyczącą tego, czym w istocie jest życie i ku czemu zmierza. Na tej duchowej drodze potrzebna jest jednak pomoc. Dla mnie tą pomocą jest wspólnota rodziny, przyjaciół, braci i sióstr w wierze.
Bacznie obserwuję przemijanie otaczającego mnie świata. Napełnia mnie to cudownym spokojem, bo świat sam nieustannie przypomina mi, abym się na nim nie zatrzymywała. Właściwa podróż przez czas odbywa się gdzie indziej. Owszem, uczestnicząc w świecie ulegam wielu emocjom, nie jest mi obcy lęk o bliskich, zdrowie i sprawy materialne, ale w szerszym kontekście nie ma we mnie jakiejś zasadniczej niezgody wobec przemijania (o ile człowiek w ogóle może się pokusić o tak butną postawę), jakiegoś materialistycznego buntu wobec odchodzenia, jakiegoś targającego moje wnętrze lęku przed śmiercią moją i bliskich. Wola Boga jest tym, czego szukam w życiu i wielokrotnie odnajduję w subiektywnych, ale cudownie konkretnych wydarzeniach i procesach. Takie doświadczenia skutecznie usuwają lęk z mojego życia.
• Świat jest pełen świateł i tajemnic, a człowiek zasłania się przed nimi swoją małą dłonią. Pani swoją, przez szczelinę migawki, go odsłania?
– Tak, jak już mówiłam, to nie człowiek odkrywa tajemnicę, lecz tajemnica rzuca światło na człowieka. Chodzi zatem o to, aby nieco odsłonić się, pozwolić tajemnicy odkryć coś w nas. Chciałabym, aby moje prace były taką szczeliną, przez którą to spotkanie z tajemnicą staje się możliwe. Ważnym wydaje mi się, by człowiek pozwolił się tajemnicy bardziej prowadzić, niż starał się ją odkryć albo posiąść, jak gdyby to był cel do osiągnięcia. Istotnym jest, aby uczestniczyć w tajemnicy świadomie. Cieszyć się dynamiką tego uczestnictwa wtedy, kiedy jest ona żywa, ale też wtedy, gdy jej źródło pozornie wydaje się być wyschnięte.
• Jakie prace zobaczymy w Galerii Gardzienice?
– Większość prac powstała w tym roku. Najwięcej z nich wiosną, kiedy zaczęła się pandemia. Zapragnęłam dzielić się nadzieją, a może więcej: obrazami tworzyć przestrzeń dla metafizycznej wspólnoty. Zapragnęłam zaprosić i spotkać się z odbiorcami tam, gdzie jak sama odkrywam, można znaleźć pewny pokój.
Consolation online
Laura Makabresku to pseudonim artystyczny Kamili Kansy. Jej prace są w polskiej fotografii zjawiskiem wyjątkowym. Obrazy fotograficzne, które zobaczymy w Galerii Gardzienice, przesycone są baśniową symboliką. Cechą szczególną są odniesienia biblijne i apokryficzne oraz nawiązanie do prawosławia i symboliki ikonostasu, który w cerkwi jest przejściem ze świata widzialnego do świata niewidzialnego.
Kuratorem wystawy „Consolation” jest Zuzanna Zubek-Gańska, za aranżację świateł odpowiada Włodzimierz Janowski, oprawa graficzna: Jacek Gański. Wernisaż wystawy w wersji online będzie miał miejsce w czwartek, 19 listopada, o godzinie 18.