Wśród miast, w których dochodzi do niepokojącej liczby przestępstw na tle rasowym, religijnym bądź homofobicznym znajduje się Lublin – wynika z najnowszego raportu Amnesty International Polska.
W celu sporządzenia raportu pt. „Dotknięci przez nienawiść, zapomniani przez prawo, brak spójnego systemu zwalczania przestępstw z nienawiści w Polsce” zagraniczni działacze Amnesty International odwiedzili siedem polskich miast: Warszawę, Łódź, Białystok, Szczecin, Żywiec, Wrocław – oraz Lublin.
„Choć w Polsce dokonał się istotny postęp w zwalczaniu przestępstw z nienawiści przeciwko niektórym grupom, inne kategorie osób zostały pozostawione bez jakiejkolwiek ochrony” – czytamy w raporcie.
Spory fragment raportu AI dotyczy Lublina, a przede wszystkim ataków wymierzonych w Tomasza Pietrasiewicza, dyrektora Ośrodka „Brama Grodzka–Teatr NN”. Autorzy wyliczają incydenty począwszy od 2010 r., kiedy jego dom został dwukrotnie obrzucony kamieniami. Dwa kamienie miały namalowane swastyki.
Rok później, w listopadzie, ktoś pod oknem Pietrasiewicza podłożył ładunek wybuchowy, sprawców nie znaleziono. Z aktami nienawiści spotykali się też inni aktywiści w Lublinie. W raporcie wspomniana jest akcja rozwieszania plakatów ze zdjęciami lubelskich działaczy, opatrzonych swastyką oraz marsz środowisk prawicowych z 2012 r., podczas którego skandowano hasła: „Lublin wolny od pedałów”, Chłopak i dziewczyna – normalna rodzina”.
O nieprzyjemnym incydencie z Lublina wspomina również dr Tomasz Kitliński, wykładowca UMCS, który brał udział w pracach nad raportem. – Podczas kolejnej edycji „Sztuki na giełdzie” Tytus Szabelski umieścił na tablicy napis „Nie chcę uchodźców”. Akcja polegała na tym, że każdy, kto chciał, mógł napis zetrzeć lub dopisać coś swojego. Zamiast tego ktoś powiedział, że uchodźcy powinni trafić do Auschwitz – mówi Kitliński. – Mieliśmy też pozytywne aspekty, dużym zainteresowaniem cieszyła się akcja Izabeli Maciejewskiej „Tęczowa Drużyna Narodowa”. Po koszulki z tęczą oraz godłem Polski przychodziły całe rodziny.
Z nienawistnymi atakami osobiście spotykał się też syn Tomasza Pietrasiewicza, Szymon Pietrasiewicz. – Po akcji „Lublin dla wszystkich” dostawałem pogróżki, to była wręcz fala nienawiści, określenie takie jak „ ty je**na gejozo” to przykład pierwszy z brzegu – mówi Szymon Pietrasiewicz. – Uważam, że w przypadku wschodnich miast za falę nienawiści odpowiada w dużej mierze bliskość granicy i dawne lęki, które przetrwały. Dodatkowo w Lublinie istnieją silne ruchy kibicowskie.