Oskar był jedynym siódmoklasistą. W klasie trzeciej uczyła się tylko Ewa, a jej siostra Ania jako jedyna w szóstej. Najliczniejsza była ósma – liczyła cztery osoby. Po wakacjach żadne z szesnaściorga dzieci do szkoły w Gozdowie nie wróci. Podstawówka przestaje istnieć.
Mało który dyrektor każdego ze swoich uczniów zna po imieniu. – A ja miałam to szczęście – mówiła podczas uroczystego zakończenia roku szkolnego Grażyna Kwietniewska, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej im. Kolejarzy Ofiar II Wojny Światowej w Gozdowie.
Nie wszystko, co zaplanowała tego dnia przekazać uczniom, rodzicom, nauczycielom, zdołała powiedzieć osobiście. Głos podczas przemówienia jej się łamał, łzy płynęły, a wzruszenie było tak silne, że ostatecznie przygotowane wystąpienie skończyła czytać jedna z nauczycielek.
Zresztą emocje trudno było opanować wszystkim uczestnikom uroczystości.
– Mój tata tę szkołę budował, ja jestem jej absolwentką, teraz jeszcze w niej uczyłam. Decyzja o zamknięciu była dla nas ogromnie trudna – mówiła nam, ocierając łzy Urszula Smusz, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Gozdów, które od 2011 roku, gdy gmina zdecydowała się szkołę zlikwidować podjęło się trudu jej prowadzenia.
– Nigdy nie było nam łatwo, bo mało uczniów to mniej pieniędzy z subwencji. Ale ten ostatni rok był decydujący i dramatyczny. Dobiła nas inflacja i wzrost cen – tłumaczy prezes Smusz.
O maleńkiej podstawówce w Gozdowie (rok szkolny 2022/2023 kończyło tutaj 16 dzieci: 12 uczniów i czwórka przedszkolaków) było głośno zimą. Bo zabrakło im pieniędzy na opał. Więc rodzice zorganizowali internetową zbiórkę.
Jej bohaterem był wtedy jeszcze niespełna 5-letni Grześ. To jego mama, zresztą również absolwentka podstawówki w Gozdowie, spisała prośbę synka o pomoc dla placówki, a później wraz z innymi rodzicami organizowała kiermasze i koncerty, aby było za co kupić olej opałowy.
Grześ od września pójdzie do prywatnego przedszkola w Hrubieszowie. Bardzo żałuje, że musi się rozstać ze swoją ukochaną panią Asią. Najchętniej by ją ze sobą zabrał. – Tutaj jest fajnie. Najfajniej w sali gimnastycznej. Tam jest taka duża skrzynia – tłumaczył nam w piątek chłopczyk.
Niestety, ekonomia wygrała. W nowym roku szkolnym nowe szkoły będą mieć nie tylko ósmoklasiści, ale wszystkie dzieci z Gozdowa.
Ewa i Ania Paszczuk będą uczennicami klas IV i VII w Sahryniu. Weronika Kropop dołączy do szóstoklasistów jednej ze szkół w Hrubieszowie. Ma szczęście. Do nowej szkoły nie pójdzie sama. Miała w klasie jednego kolegę – Eliasza. On wybrał tę samą klasę. Razem będzie im raźniej.
Dyrektor szkoły w Gozdowie w piątek dziękowała wszystkim swoim wychowankom za trud, jaki wkładali w naukę. Życzyła powodzenia i odkrywania pasji, przekonywała, że na pewno sobie poradzą nawet jeżeli trafią do klas liczniejszych niż cała ich dotychczasowa szkoła.
Była oczywiście pamiątkowa fotografia, tort, a później jeszcze długie rozmowy i wspomnienia, bo rodzice zadbali o poczęstunek.
Uczniowie i przedszkolaki opuszczali szkolne mury nie tylko ze świadectwami i dyplomami, każde dostało jeszcze nagrodę, bo każde było pod jakimś względem wyjątkowe. Każde też otrzymało osobisty upominek od Grażyny Kwietniewskiej – obrazek z aniołkiem. Na szczęście.
W gminie Werbkowice funkcjonowało w tym roku szkolnym siedem podstawówek, tylko dwie samorządowe. Wśród tych prowadzonych przez stowarzyszenia, działalność kończy również szkoła w Honiatyczach.
Szkoła w Gozdowie ma długą i ciekawą historię. Więcej o tej placówce, jej uczniach, nauczycielach i rodzicach, którzy o tę placówkę walczyli, napiszemy również w kolejnym Magazynie Dziennika Wschodniego.