Prezydent Lublina ma duży apetyt na czwartą kadencję, czego nie ukrywa w rozmowie z Krzysztofem Kotem - "Dzień Wschodzi z Dziennikiem Wschodnim."
- Tak potrzeba dokończyć to, co rozpoczęliśmy w 2010 roku. Przypomnę strategia rozwoju Lublina 2000-2020 a teraz przyjęta nowa strategia do końca tej dekady, ma być zrealizowana. Nie opuszcza się okrętu w trakcie wykonywania pewnej misji więc wspólnie z drużyną, czyli z radnymi, kandydatami na radnych chcemy tę odpowiedzialność na następne lata wziąć - tłumaczy prezydent Żuk.
Pana prawdopodobnie główny kontrkandydat z PIS Robert Derewenda, jako jeden z głównych zarzutów stawia kwestię zadłużenia miasta?
- To spotkanie poparcia, które było z udziałem premiera Morawieckiego, było o tyle niestandardowym, że premier Morawiecki jest tym który w największym stopniu za dużo państwo polskie, czyli nas wszystkich. W związku z tym mówienie o długu w sytuacji, kiedy Państwo z długu finansuje swój rozwój i zabrało samorządom ogromne środki właśnie na finansowanie inwestycji, jest hipokryzją - odpowiada Żuk. Jak wylicza, Lublin stracił ponad 560 milionów dochodu, w wyniku Polskiego Ładu. Jak tłumaczy dług miasta wynika z tego, że trzeba było finansować inwestycje np. budowę, chociażby dworca metropolitalnego, ale również rozbudowę szkół.
- Nie było nadwyżki operacyjnej wobec zmniejszenia naszych dochodów. Nie mogliśmy wygospodarować na takim poziomie, który byłby realnym źródłem finansowania inwestycji. Dług w Lublinie jest związany z finansowaniem inwestycji, które są potrzebne mieszkańcom. Szkoły przy Berylowej, Sławinkowskiej na Felinie. Dzisiaj przygotowujemy się do budowy kolejnych dwóch szkół na Ponikwodzie i na Czubach. To jest pytanie do mojego konkurenta: w jaki sposób chce sfinansować, jeśli oczywiście chce realizować te potrzeby mieszkańców, które sygnalizują? - odpowiada Krzysztof Żuk.
Pieniędzy utraconych odzyskać się nie da. Samorządy straciły je bezpowrotnie. Dotkliwy w skutkach jest brak udziału w podatkowym ryczałcie. Jak wylicza dużo osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, wybrało tę formę opodatkowania. Ryczałt do budżetu państwa w tym roku może przynieść około 40 miliardów złotych. Samorządy nie mają ustawowo w nim udziału
Trzy razy osobiście rozmawiałem z premierem Morawieckim, mówiąc o tym, że ten udział nam się należy, bo to są nasze pieniądze. To są te, które z udziału w PIT przeszły do innej formy opodatkowania. Rząd nie zareagował i w efekcie ten ubytek w samorządach stał się coraz większym problemem - komentuje Żuk.
Do problemów zalicza również niedoszacowaną subwencję oświatową i konieczność dokładania własnych środków do wydatków na oświatę, co daje około 240 milionów złotych rocznie, a z przedszkolami i wszystkimi innymi wydatkami oświatowymi ponad 400 milionów.
To tu już żartów nie ma, bo mówimy o takich nominałach, które odciągają nasze środki od inwestycji i trzeba w to miejsce wprowadzać fundusze europejskie i właśnie instrumenty dłużne, jeśli chcemy dokończyć te inwestycje - mówi Krzysztof Żuk.
Za co Krzysztof Żuk posypałby sobie głowę popiołem?
- Nie jest łatwo powiedzieć, co źle się zrobiło albo nie tak może nie tyle źle, ale ma się tutaj wątpliwości czy nie należało tego zrobić inaczej. I tu między innymi dworzec metropolitalny. Nie chcieliśmy rozpocząć wcześniej jego budowy, nie mając pewności, że będziemy mieli pełne dofinansowanie z funduszy europejskich. Czekaliśmy na tę decyzję o przesunięciu środków w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. To oznaczało, że weszliśmy w tę wielką inflację i skok cen zwłaszcza stali, która podrożała nawet siedmiokrotnie. W którymś momencie te koszty znacznie wzrosły. Natomiast szukaliśmy wtedy racjonalnego rozwiązania. - odpowiada Krzysztof Żuk. I zaznacza, że obecnie trzeba podjąć strategiczną decyzję o zakupie około 40 autobusów napędzanych wodorem.
No i teraz pytanie jest takie: zrobić to teraz w sytuacji, kiedy nie mamy jeszcze do końca uzgodnień z producentami wodoru? Kiedy nie wiemy, jak będzie się kształtować cena? Czy wstrzymać się? Teraz mamy źródła finansowania z Programu Operacyjnego Polska Wschodnia i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. - dodaje.
Te ponad 40 autobusów wodorowych możemy nabyć, to będziemy mieli najnowocześniejszą flotę zero emisyjnych autobusów na prąd, trolejbusów i autobusów wodorowych.
Pomysł na to, żeby dług tak szybko nie narastał?
- To nie jest kwestia długu. To jest kwestia efektywnego zarządzania długiem, tak jak jest przedsiębiorstwie. Przedsiębiorstwo, jeśli realizuje strategię inwestycyjną, nie korzysta tylko z własnych środków, ale korzysta z tego, co my oferuje bank czy fundusze inwestycyjnie. - tłumaczy Żuk. Skorzystaliśmy przy budowie szkoły przy ulicy Berylowej z takiego montażu finansowego: bank i wykonawca. Wykreowaliśmy dług jako źródło finansowania i już niedługo tę szkołę spłacimy. Nasz park wodny przy basenie olimpijskim Aqua jest finansowany z emisji obligacji. 40 milionów pozyskaliśmy z długu i właśnie wykupiliśmy ostatnie obligacje. To oznacza, że my na bieżąco zarządzając długiem, spłacamy jeden, a zaciągamy drugi w związku z nową inwestycją.
O bieżących problemach, planach na ewentualną czwartą kadencję - więcej w rozmowie wideo.