

Po podliczeniu wszystkich oddanych głosów w prezydenckich wyborach w Peru oficjalnie podano, że Pedro Pablo Kuczyński uzyskał ich 52,12 proc., zaś jego rywalka Keiko Fujimori – 49,88 proc. W liczbach oznaczało to różnicę niespełna 41 tysięcy głosów.

Ponieważ zgłoszono zastrzeżenia do 1,5 procent głosów, trzeba poczekać do ostatecznego rozpatrzenia protestów. Wydaje się jednak, że Pedro Pablo Kuczyński został prezydentem Peru niemal na pewno.
Polskie nazwisko i pochodzenie Padro Pablo Kuczyńskiego ekscytuje. Piszący te słowa miał okazję zostać przyjętym przez – jak wszystko na to wskazuje – prezydenta Peru, który udzielił mu, jedynemu jak dotąd polskiemu dziennikarzowi, wywiadu.
Niżej fragment dotyczący polskich korzeni.
- Pomówmy o Pana polskich korzeniach?
- Rodzina mego ojca wywodzi się z Poznania i okolic. Dziadkowie, krótko przed jego urodzeniem w 1890 roku, przenieśli się do Berlina. Ojciec ukończył tam studia medyczne i w 1912 roku uzyskał tytuł doktora.
Podczas I wojny światowej wcielono go do armii niemieckiej. Brał w niej udział w kampanii bałkańskiej, w kilku bitwach na terenach Rumunii i Turcji, a następnie na terenach Warmii i Mazur. Po wojnie skoncentrował się na pracy naukowej.
Uczestniczył w wielu ekspedycjach m.in. na Syberię, do Mongolii i Chin, do kilku krajów afrykańskich i wreszcie w 1929 roku do Brazylii. Miał ustalić „mapę chorób” nękających ludność rejonu Amazonii, m.in. cholery, tyfusu i trądu.
Ta wielce „zagadkowa” i niezrozumiała wtedy choroba była prawdziwą plagą. Przypisywano jej rozmaite, wielokroć magiczne interpretacje. Amazonką dotarł w 1935 roku ze swoją ekspedycją do Iquitos we wschodnim Peru. Tam założył stanowisko lecznicze San Pablo.
Jego badania szybko zyskały rozgłos. Został zaproszony do stolicy i zaproponowano mu posadę dyrektora generalnego systemu publicznej opieki zdrowotnej. Przyjął ofertę i stworzył od podstaw medycynę społeczną w tym kraju.
- W Limie zakochał się w pięknej Francuzce?
- Była profesorem literatury Uniwersytetu Genewskiego z naukową wizytą w Peru. Osobą utalentowaną muzycznie, grającą na fortepianie i flecie na poziomie koncertowym. Pobrali się w 1937 roku, a rok później się urodziłem. Wkrótce przyszedł na świat mój brat.
- Profesorostwo Kuczyńscy nie chcieli wracać do Europy?
- Mieli takie plany. Ojciec miał zaproszenia do podjęcia pracy naukowej z Niemiec, Szwajcarii, Francji i Polski. Wybuch II wojny udaremnił te zamiary. Po niej ojciec dobiegał 60-tki i praktycznie wrósł już w tutejsze realia.
Był Peruwiańczykiem. Był też w najlepszym sensie tego słowa wolnomyślicielem i człowiekiem wyczulonym na swobody ludzkie i obywatelskie. Po przewrocie wojskowym w Peru, w 1948 roku został wsadzony do więzienia wraz z wieloma innymi profesorami, twórcami i intelektualistami.
Wyszedł po roku i powrócił do pracy naukowej. Badania, jakie prowadził aż do śmierci w 1967 roku, obejmowały zagadnienia od antropologii po epidemiologię, od bakteriologii po metabolizm i odżywianie, od ochrony zdrowia publicznego po uzależnienia narkotykowe.
Pozostawił po sobie gigantyczny dorobek naukowy. Został zachowany we wdzięcznej pamięci swej nowej ojczyzny. Jestem z niego bardzo dumny. Podobnie jak i nazwisko, które noszę.
- „Kuczyński” raczej nie pomaga w robieniu kariery ani w świecie latynoskim, ani anglosaskim. Nie chciał Pan zmienić nazwiska na łatwiejsze?
- Mój ojciec wprowadził je do historii Peru. Nigdy nawet nie pomyślałem o zmianie. Musimy szanować nasze korzenie.