Jesienią golonka smakuje najlepiej. Choć znajdziecie ją w karcie niemal każdej restauracji, to trafić na dobrą golonkę wcale nie jest łatwo. Podpowiadamy, gdzie warto zamówić golonkę w Lublinie, a gdzie w regionie. Oto nasz top 10
Co decyduje o dobroci golonki? Po pierwsze: dobry surowiec. Jedne restauracje kupują golonki w marketach, inne w małych sklepach, gdzie jeszcze można trafić na mięso od małych, regionalnych dostawców. Ideałem będzie golonka z mięsa rodzimej rasy puławskiej.
Bardzo ważne jest dokładne oczyszczenie golonek, a następnie umiejętne zapeklowanie mięsa w soli kamiennej i przyprawach, a nie w saletrze. Jedni wolą golonkę z wody, drudzy pieczoną z chrupiącą skórką. Gdzie warto zjeść golonkę? Zapraszamy do naszego subiektywnego przewodnika uszeregowanego alfabetycznie.
Anuszik Grill Bar
Słynna miejscówka na Czechowie. Dyskretnie schowana, z małym ogródkiem za lokalem. W środku duży grill, kilka stolików, koza, która grzeje zimą i drewno, które daje ogień. Na ormiańskie szaszłyki przyrządzane na grillu przez Gagika zjeżdżają się smakosze z całego Lublina, ale tu liczy się atmosfera i serdeczność gospodarzy. Oprócz kuchni gruzińskiej na ogniu pieką się żeberka i golonki. Do golonek można zamówić sobie ormiańskie pikle oraz smakowite warzywa z grilla.
Browar Grodzka 15
Golonka marynowana w piwie to jeden z najlepszych patentów na smaczne danie. W restauracji Browaru Grodzka 15 można było zjeść golonkę z młodego prosiaka, nadzwyczaj delikatną, podawaną z doskonałym pure ziemniaczanym i buraczkami w balsamico. Z czasem z golonką wygrały żeberka, ale na szczęście golonka duszona w ciemnym piwie znów pojawia się w karcie i wszystko wskazuje na to, że jesienią i zimą pojawi się w niej na stałe. To jedna z lepszych golonek w mieście, soczysta i aromatyczna.
Chata Swojsko Strawa
Serwuje golonkę po lubelsku, do której możecie zażyczyć sobie znakomitą kapustę zasmażaną. Właściciel restauracji pilnuje interesu i kucharzy, stąd w Chacie można liczyć na powtarzalność i jakość. Golonki są duże, gotowane w warzywach, jak trzeba opiekane i jak trzeba podawane. Proste, wiejskie jedzenie dobrze koresponduje w wystrojem chłopskiej chaty oraz regionalnymi strojami kelnerek. Ponieważ restauracja i golonka cieszy się dużym wzięciem, to często o wolny stolik ciężko. Lepiej zawczasu zarezerwować miejsce.
Grill Bar przy Witosa
Miejsce z legendą. Za legendą stoi grill opalany drewnem i wędzarka w ogrodzie. Oraz talent szefa Sławka, który sam przygotowuje mięso, wędzi, grilluje, a nawet przyrządza ekstra dania, jak na przykład żołądki w śmietanie.
Szef kupuje mięso od lokalnych dostawców, pekluje golonki w soli kamiennej i ziołach, z minimalnym udziałem soli peklującej. Golonka ma perfekcyjnie wypieczoną skórkę, tłuszczu oraz stosownej galaretki w sam raz oraz aromatyczne mięso. W sezonie szef serwuje golonkę z małosolnymi własnego wyrobu, jesienią są to znakomite domowe ogórki kiszone. Ilekroć jesteśmy na miejscu, walczymy z dylematem: golonka czy szynka, obie z grilla. Spróbujcie golonki i szynki. To i to wyśmienite.
Magia
Jedna z najbardziej renomowanych restauracji na Starym Mieście w Lublinie ma w karcie golonkę według receptury Kazimierza Grześkowiaka. Legenda lubelskiej golonki zaczyna się od autora przeboju „Chłop żywemu nie przepuści”. W 1991 roku wraz z Andrzejem Malinowskim przyrządził w restauracji Hades, mieszczącej się wówczas w piwnicach dzisiejszego Centrum Kultury w Lublinie golonkę w gęstym sosie sojowo grzybowym z dodatkiem wódki. Golonkę przez lata można było zjeść w nieistniejącej już restauracji Hades Szeroka na Grodzkiej oraz w Magii. Szefowie kuchni obu restauracji współzawodniczyli między sobą - co wychodziło na dobre golone.
Tyle Lublin, teraz pięć pewnych adresów z regionu - znów w kolejności alfabetycznej.
Hotel Garbów
Jeśli smakowało wam w restauracji Ulice Miasta (już nie istnieje) i smakuje w restauracji Na Rogatce, to w restauracji Hotelu Garbów znajdziecie dobrą, polską, tradycyjną kuchnię. Oraz smaczną golonkę. To chyba najbardziej jesienna golonka, która koresponduje ze złotą, polską jesienią. Jest też pięknie podana. Na kamiennym talerzu dostaniecie złocistą golonkę, chrupiące półksiężyce ziemniaków i miseczkę sosu, w której możecie maczać mięso. Robi się z tego niezła celebracja. Z Lublina do Garbowa jedzie się szybko, warto wyskoczyć na niedzielną golonkę.
Karczma Biesiada w Wojciechowie
To przede wszystkim znakomita kuchnia Włodzimierza Czernieca, który po mistrzowsku potrafi przyrządzać mięsa. Lokal jest malowniczo położony, z tarasu rozciąga się widok na Wojciechów. Jedliśmy tam golonkę kilka razy, zawsze była solidnie zamarynowana i upieczona. W sezonie polecamy golonkę z młodą zasmażaną kapustą - pierwszorzędna sprawa. Jesienią z chrzanem i wiejskim chlebem - lub z opiekanymi ziemniakami.
U Elizy w Piaskach
Można zjeść golonkę po piasecku, bo Piaski to nie tylko flaki. Golonki są marynowane w solance z dodatkiem listka bobkowego, ziela angielskiego, pieprzu i imbiru. Następnie gotowane w bulionie warzywnym. W połowie gotowania szefowa kuchni dorzuca na smak wędzone śliwki i dodaje wódkę (jak u Grześkowiaka), która zmiękcza mięso.
Kiedy golonki są miękkie, wyjmuje się kość i golonka idzie do pieca. Od czasu do czasu golonki przed upieczeniem są faszerowane boczkiem, grzybami, a nawet kiełbasą przesmażoną z cebulą.
Zajazd Marta w Pułankowicach
Gospodarze Marta i Stanisław Stelmachowie mają patent na golonki, marynując je w pokrojonych w słupki warzywach, w których por i seler grają główne role. Dalej golonki są w warzywach wolno gotowane, następnie obsmażane w wysokiej temperaturze. Kto z golonki najbardziej lubi chrupiącą skórkę, będzie zadowolony. Pod skórką kryje się soczyste mięso. O pułankowickiej golonce rozpisywali się nieżyjący już Piotr Bikont i Robert Makłowicz. Golonka musi mieć chrupiącą skórkę. Musi być gotowana, potem zapiekana.
– Ale tak doskonale i zmyślnie, że nawet największy „obrzydliwiec” – taki, co to chude mięsko owszem, tak, ale ani skóry, ani tłuszczu nie tknie – zostawiłby jeno kość” – napisał o golonce z Pułankowic Piotr Bikont w artykule „Jak upolowałem dzika w okolicach Kraśnika”. Niech to będzie najlepszą rekomendacją.
Zajazd „Przy Kominku” w Pikulach
W zajeździe „Przy kominku”, tuż za Janowem Lubelskim w kierunku na Rzeszów, w miejscowości Pikule od lat serwują golonki z grilla opalanego drewnem, na które przyjeżdżają kierowcy tirów z Polski i Europy. Golonki długo gotują się w kotle, wypełnionym warzywami. Kiedy są miękkie, idą na grill, ale wprzódy kucharze osuszają każdą na bibule, smarują olejem, nacierają pieprzem i czosnkiem. Warto dodać, że golonki pochodzą z lokalnych zakładów mięsnych w Janowie Lubelskim, aromat dymu (kucharz od czasu do czasu rzuca na ogień sosnowe szyszki) jest niepowtarzalny. A zapach golonek roznosi się daleko w lesie.