W tym roku lubelscy strażacy już ponad 500 razy musieli borykać się z podpaleniami traw. Przez cały miony rok takich interwencji było 6117
Trudno dostrzec stałą tendencję danych Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
W 2012 roku lubelscy strażacy do pożarów łąk i nieużytków wyjechali niecałe 5 tys. razy. Rok później takich zdarzeń było zdecydowanie mniej (1880 pożarów). W 2014 roku strażacy interweniowali 2878 razy, ale już w 2015 roku: aż 6117.
Co sześć minut
- Od pokoleń wśród wielu ludzi panuje bowiem przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy jej odrost, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Jest to jednak całkowicie błędne myślenie. Rzeczywistość wskazuje, że wypalanie traw prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym - przestrzega asp. mgr Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP w Lublinie. - Ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza.
W całej Polsce w 2015 roku doszło do ponad 82 tys. pożarów traw, co stanowiło 45 proc. wszystkich pożarów. Z powodu szybkiego rozprzestrzeniania się trawiącego żywiołu zginęło 7 osób, a 141 zostało rannych. PSP wyliczyła, że w 2015 r. co sześć minut strażacy musieli gasić pożar.
Czynnik ludzki
W województwie lubelskim od 2012 roku przez wypalanie traw zginęły cztery osoby, a 39 zostało rannych (w tym dziewięciu strażaków). Od początku tego roku do 30 marca płonącą roślinność lubelscy strażacy gasili już 515 razy. Statystki PSP w Lublinie potwierdzają, że to właśnie w marcu i kwietniu dochodzi do największej ilości podpaleń.
Wystarczy spojrzeć na dane z zeszłego roku: w marcu pożary traw gaszono 1837 razy, w kwietniu 909, ale już w maju zaledwie 133.
Kolejna fala wypaleń pojawia się zwykle w okresie żniw - 1655 przypadków w sierpniu 2015 roku.
- Obszary zeszłorocznej wysuszonej roślinności, która ze względu na występujące w tym czasie okresy wegetacji stanowi doskonałe podłoże palne, co w zestawieniu z dużą aktywnością czynnika ludzkiego w tym sektorze, skutkuje gwałtownym wzrostem pożarów. Za ponad 94 proc. przyczyn ich powstania odpowiedzialny jest człowiek - wyjaśnia asp. Tomasz Stachyra.
Trawy po okresie zimy są wysuszone, przez co płomień bardzo szybko się rozprzestrzenia. Podpalacze często myślą, że są w stanie zapanować nad żywiołem i odpowiednio zareagować, gdy coś pójdzie nie tak. - Niestety mylą się i czasami kończy się to tragedią - dodaje rzecznik.
Ubytek materii organicznej
Z danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wynika, że nawet jednorazowe wypalenie traw na danym obszarze może obniżyć wartość plonów o 5-8 proc.
Więcej wyrasta na miejscu wypalonej trawy chwastów, a siano ma słaby skład botaniczny. Ziemia po takim opaleniu może potrzebować nawet kilku lat, by powrócić do swojej dawnej kondycji.
Nagła zmiana temperatury zabija też żyjące w glebie zwierzęta, potrzebne do wytwarzania próchnicy. Małe szanse na przeżycie mają również stworzenia naziemne, które miały nieszczęście przebywać akurat na danym terenie: lisy, kuny, zające, ryjówki...
- Palą się również gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami, np. tak lubianych przez nas wszystkich skowronków. Dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom oblatywanie łąk. Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin - informuje lubelskie PSP.
- Wysokie temperatury zagrażają życiu w glebie, na przykład mikroorganizmom (m.in. bakteriom). Następuje ubytek materii organicznej, które utlenia się do dwutlenku węgla - wyjaśnia dr hab. Jacek Chodorowski z Zakładu Gleboznawstwa i Ochrony Gleb UMCS.
Mniejsze dopłaty
W związku z tym, że w pobliżu terenów rolniczych często znajdują się lasy, również i one są zagrożone. Ogień z ugorów momentalnie przenosi się na drzewa.
Równie szybko zajmują się zabudowania: w sumie w latach 2012-2015 spłonęło 26 budynków gospodarskich, mieszkalnych, magazynów i budynków inwentarskich.
Wypalania traw wprost zabrania polskie prawo. Mówi o tym między innymi ustawa o ochronie przyrody oraz ustawa o lasach. Za lekceważenie tych przepisów grozi grzywna w wysokości do 5 tys. zł. Według kodeksu karnego za groźniejszy pożar podpalaczowi może grozić odsiadka: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10” (Dz. U. z 1997r. Nr 88 poz. 553).
Wypalanie traw podchodzi również pod nieprzestrzeganie „Wymogów dobrej kultury rolnej”, za co ARiMR może ukarać ucięciem dopłat. Jeśli rolnik celowo doprowadził do pożaru, może utracić nawet 20 proc. dopłat. W skrajnych wypadkach Agencja może zupełnie pozbawić podpalacza płatności bezpośrednich.