Rodzina Kotowskich z Radawca chce wybudować dom, ale od lat nie może uzyskać warunków zabudowy. – To zemsta za inną sprawę, związaną z wójtem gminy – twierdzą Kotowscy i kierują do sądu sprawę o odszkodowanie
– Gdyby nie upór urzędów, to w tym miejscu już dawno stałby dom jak z marzeń – twierdzi Wanda Kotowska, oprowadzając nas po działce w pobliżu drogi.
W 2000 roku Kotowscy kupili w Radawcu w gminie Konopnica gospodarstwo o powierzchni 1,7 ha, na które składało się kilka działek. Rok później rodzina otrzymała informację z wydziału ksiąg wieczystych, że jedna z działek – 20 arowa – została wykreślona z ich księgi i wpisana do księgi innej osoby.
– Wniosek o wykreślenie złożył ojciec wójta Konopnicy, który uprawiał tę działkę – opowiada Kotowska.
Okazało się, że przepisanie działki nastąpiło w wyniku przestępstwa, za co 3 lata temu trzy osoby zostały skazane z warunkowym zawieszeniem wykonania kary więzienia i grzywny. – To, że od 2011 r. nie możemy uzyskać warunków zabudowy, to zemsta za tę sprawę – twierdzi Kotowska.
Dziś działka jest już wpisana do księgi wieczystej Kotowskich, ale wciąż nie jest im wydana. Kotowscy walczą o to w sądzie. – Wójt, któremu ojciec przepisał ziemię, nie stawia się na procesie i sprawa nie może się skończyć. Trwa to już blisko 2 lata – podkreśla Kotowska.
Kolejny termin posiedzenia sądu w tej sprawie wyznaczono na 11 lipca. – Nie wiem, czy tym razem wójt przyjdzie do sądu – mówi Kotowska. – To musiałby być jakiś cud. – Sąd do tych nieobecności podchodzi dość spolegliwie – komentuje mec. Rafał Choroszyński, adwokat Kotowskich.
Oficjalnie Mirosław Żydek, wójt gminy Konopnica, nie chce komentować sprawy. W nieoficjalnej rozmowie twierdzi, że jego obecność w sądzie nie jest konieczna i nie to jest przyczyną, że sąd nie wydał jeszcze decyzji. Twierdzi też, że chodzi o prywatną sprawę, która nie ma nic wspólnego z pełnioną przez niego funkcją. Dotyczy to również wydania Kotowskim warunków zabudowy. Zdaniem wójta, rodzina takich warunków nie uzyskała, bo nie pozwala na to prawo.
Wtóruje mu Adam Kuna, wójt sąsiedniej gminy Niedrzwica Duża, który obecnie zajmuje się tą sprawą i już pięciokrotnie wydał Kotowskim decyzję odmowną. – Powody są takie, że jest to teren zalewowy – wyjaśnia Kuna. – Działka leży pośrodku dwóch cieków wodnych. Rodzina dostała wcześniej zgodę na wybudowanie stawu. To, że państwo Kotowscy podnieśli ten teren, nawożąc ziemię, nie znaczy, że teraz działka nadaje się pod budowę domu. Teren jest zaledwie 40 cm ponad lustrem akwenu. Woda zalewałaby piwnice.
Wójt Niedrzwicy Dużej odpiera też zarzuty o stronniczość. – To nie jest tak, że decyzję administracyjną wydaje się znajomym, a nieznajomym się jej nie wydaje. Robi się to pod kątem zgodności z prawem – podkreśla Kuna.
Tymczasem przed sądem Kotowscy będą się domagać od wójta gminy Konopnica odszkodowania za przewlekłość postępowania w wysokości 250 tys. złotych.