Czy dach przedszkola to odpowiednie miejsce na montaż anten telefonii komórkowej? Takie pytanie zadają rodzice posyłający dzieci do miejskiej placówki przy ul. Woronieckiego. Swoją stację bazową chce tutaj montować operator sieci Orange. Firma zapewnia, że to bezpieczne, ale nie wszystkich to przekonuje
Istniejące od trzech lat miejskie przedszkole przy Woronieckiego (obok Biedronki przy ul. Nałkowskich) działa w lokalu wynajmowanym przez władze Lublina od prywatnej firmy. Samorząd nie jest właścicielem budynku. Na jego dachu swoje anteny chce zainstalować spółka Orange Polska, która 9 maja wystąpiła do Urzędu Miasta o pozwolenie na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej. – Postępowanie jest w toku – zastrzega Joanna Bobowska z lubelskiego Ratusza.
– W obiekcie tym kształci się 135 dzieci w 6 oddziałach, a wpływ pola elektromagnetycznego na młode, rozwijające się organizmy jest szczególnie negatywny – pisze do prezydenta miejski radny Piotr Popiel (PiS), do którego zwrócili się zaniepokojeni rodzice przedszkolaków.
– Rodzice nie powinni się niczego obawiać – zapewnia tymczasem Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Orange Polska. – Natężenia pola elektromagnetycznego bezpośrednio pod stacją bazową są niższe, niż w większej odległości od niej. Bez tego rozwiązania stacje bazowe nie miałyby dostatecznego zasięgu. Jednocześnie pole tłumione jest wraz z odległością od stacji, dlatego w żadnym miejscu nie może dojść do przekroczenia norm – stwierdza Jabczyński i podkreśla, że w wielu krajach Europy normy są łagodniejsze niż w Polsce: – Między innymi w Niemczech, Hiszpanii, Czechach, Austrii, Wielkiej Brytanii i Francji.
O tym, że anteny nie są groźne przekonuje też Urząd Komunikacji Elektronicznej, którego szef rozesłał jesienią list do samorządów w całej Polsce, apelując wprost o „umożliwianie budowy stacji bazowych”. – Nie ma żadnych naukowo potwierdzonych i uznanych przez społeczność naukową dowodów wskazujących na negatywny wpływ promieniowania elektromagnetycznego na organizmy żywe – twierdzi w swym liście Mirosław Cichy, prezes UKE.
Ratusz obiecuje jednak, że dokładnie przyjrzy się wnioskowi operatora. – Zawsze tego typu inwestycje są sprawdzane pod kątem oddziaływania na środowisko i ludzi. Ta również zostanie sprawdzona, ale jesteśmy jeszcze przed tym etapem – wyjaśnia Bobowska. – Postępowanie dopiero się zaczęło, do jego stron wysłaliśmy zawiadomienia.