Nie będzie wykazu wszystkich służbowych wyjazdów samorządowców z Ratusza, które odbyły się w ciągu ostatnich czterech lat. Urzędnicy nie zrobią takiej listy, bo uznali, że zajęłoby to zbyt dużo czasu. Tak też odpisali mieszkańcowi, który prosił o to zestawienie.
Chciał, by przy każdej delegacji znalazły się dane o powodzie podróży, osobach biorących w nich udział i sprawowanych przez nie funkcjach, o terminie wyjazdu i powrotu oraz kosztach podróży i pobytu na miejscu. Prosił też o wyjaśnienie, kto te koszty pokrył, kto inicjował wyjazd oraz o rozgraniczenie, ile trwała podróż, a ile sam pobyt na miejscu.
Urzędnicy podliczyli, że w latach 2010-14 było aż osiem tysięcy poleceń wyjazdu. I uznali, że opisanie każdej podróży w żądany sposób zajęłoby zbyt dużo czasu, bo trzeba by zbierać rozproszone dane. W wielu przypadkach konieczne byłoby np. sprawdzanie akt osobowych uczestnika wyjazdu, by sprawdzić, jakie zajmował stanowisko kilka lat temu.
- Ze względu na to, że chodziło o bardzo obszerną informację przetworzoną, poprosiliśmy wnioskodawcę, by wykazał szczególnie istotny interes publiczny uzasadniający udzielenie tej informacji. Wnioskodawca tego interesu nie wykazał - mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, zastępca prezydenta miasta. - Dlatego wydaliśmy decyzję o odmowie udzielenia informacji.
67 tygodni pracy
Ratusz doszedł do wniosku, że opisanie każdego wyjazdu zajęłoby około 20 minut, a sekretarz miasta podliczył, że dałoby to w sumie prawie 2700 godzin. W przeliczeniu na 40-godzinny tydzień pracy wyszłoby prawie 67 tygodni pracy jednego urzędnika, który przez ten czas nie zajmowałby się niczym innym. Dodajmy, że 67 tygodni to rok i kwartał, tymczasem na udzielenie informacji w szczególnie zawiłych sprawach miasto ma dwa miesiące.
- Takie argumenty w XXI wieku są dla mnie niedorzeczne - komentuje Filipowicz. - Oznacza to, że miasto nie kontroluje wydatków na delegacje. Gdyby były na bieżąco rejestrowane ze szczegółami, wtedy wygenerowanie zestawienia, o które prosiłem, zajęłoby kilka sekund. Brak rejestru świadczy o tym, że wydatki są poza kontrolą - dodaje. A z tym nie zgadza się miasto. - Wydatki na wyjazdy są ściśle limitowane budżetem miasta - mówi Mieczkowska-Czerniak.
1,1 mln zł na delegacje
W tegorocznym budżecie na krajowe delegacje Ratusz zarezerwował 415 tys. zł (w tym 97 tys. to delegacje współfinansowane z funduszy zewnętrznych, również europejskich), a na zagraniczne 693 tys. zł (523 tys. ze źródeł zewnętrznych).