Każdy dzień zawieszenia sprawy lubelskiej odlewni żeliwa „Ursus”,
to możliwość wywożenia na złom elementów głównej hali.
Prawo i sąd są bezsilne wobec działań właściciela lubelskiej odlewni Piotra Baduchowskiego, który już blisko rok skutecznie torpeduje rozprawę upadłościową. Tymczasem dawna fabryka zamienia się w stertę gruzu.
Gdyby sąd ogłosił upadłość odlewni, zarząd nad spółką przejąłby syndyk i odsunął Baduchowskiego od decyzji w sprawie firmy. Jednak sprawa upadłościowa od roku praktycznie nie posunęła się do przodu.
Najpierw sprawa wałkowała się z powodów proceduralnych – do wniosku o upadłość dołączali się kolejni wierzyciele i sąd musiał uporządkować wszystkie dokumenty. Pierwszą rozprawę wyznaczył na 26 kwietnia 2004 roku i wszystko wskazywało, że dojdzie do szybkiego finału. Jednak już 20 maja właściciel odlewni złożył pierwszy z serii swoich wniosków o zmianę sędziego zajmującego się sprawą. – Sędzia Artur Żuk podejmuje decyzje niezgodnie z prawem. Jest stronniczy – napisał Baduchowski.
Sędzia Artur Żuk zaprzeczył. Wątpliwości co do bezstronności Żuka nie mieli też sędziowie, którzy zajmowali się wnioskiem Baduchowskiego. Sędzia został w sprawie. Ale skutek działań Baduchowskiego był taki, że termin rozprawy wyznaczony na 3 czerwca trzeba było odwołać. Właściciel odlewni zaatakował identycznie w listopadzie ubiegłego roku. Stwierdził, że sędzia Żuk jest przewodniczącym innego wydziału w sądzie, i że jest zbyt zajęty, żeby zajmować się upadłością odlewni. Przepisy są nieubłagane – rozpoczętą już rozprawę trzeba było przerwać i zająć się wnioskiem Baduchowskiego o wyłączenie sędziego. Czas płynął.
Oprócz wniosków o odwołanie sędziego, właściciel odlewni składał też do sądu dziesiątki innych i od każdej niekorzystnej dla siebie decyzji się odwoływał. To także komplikowało prowadzenie sprawy lubelskim sędziom. W tej chwili „na biegu” jest odwołanie Baduchowskiego od decyzji zakazującej mu wywożenia złomu z odlewni.
Właściciel odlewni odpiera zarzuty, że specjalnie torpeduje sprawę o upadłość: – Uważam, że sędzia Artur Żuk jest stronniczy i nie powinien się zajmować moją sprawą – mówi Piotr Baduchowski.
Najbliższa rozprawa upadłościowa odbędzie się pojutrze. Niewykluczone, że właściciel odlewni znów będzie składał wnioski, które zwiążą sądowi ręce.