Nie ma jeszcze decyzji w sprawie gatunku drzewa, które zostanie posadzone przed głównym wejściem do Ogrodu Saskiego w miejscu topoli, którą trzeba było wyciąć po tym jak została podpalona.
Ratusz tłumaczy, że urzędnicy, którzy muszą się w tej sprawie porozumieć mijają się
na urlopach, a poza tym i tak pogoda nie sprzyja sadzeniu drzew.
To, że miejsce po topoli nie pozostanie puste miejscy urzędnicy zapowiedzieli już następnego dnia po pożarze, który miał miejsce w ostatnich dniach lipca. Wtedy też padła deklaracja, że nowe drzewo nie będzie mikrą sadzonką, ale podrośniętym już okazem. Strata spowodowana podpaleniem topoli, która w wyniku pożaru straciła stabilność, została oszacowana przez miasto na ponad 30 tys. złotych.