Zaledwie czterech radnych nie ma na koncie ani jednej nieusprawiedliwionej nieobecności na sesji Rady Miasta lub posiedzeniach jej komisji. To oficjalne dane opublikowane przez Ratusz. Sprawdziliśmy, kto opuszczał najwięcej posiedzeń
W kończącej się kadencji tylko raz zdarzyło się, że nie uznano wyjaśnień. Był to głośny przypadek Stanisława Podgórskiego (PO). Radny przyszedł na sesję tuż przed jej zakończeniem, gdy było już po wszystkich głosowaniach i od razu potwierdził podpisem na liście, że był na początku obrad. Na koniec podpisał drugą listę obecności, a tylko komplet dwóch podpisów gwarantuje radnym wypłatę diety w pełnej wysokości. Radny wyjaśniał, że był na spotkaniu z wicemarszałkiem województwa. Przewodniczącego to nie przekonało, nieobecność pozostała nieusprawiedliwiona, z czym Podgórski się nie zgadza.
Przejrzeliśmy udostępnione przez Ratusz zestawienie nieusprawiedliwionych nieobecności z ostatniej kadencji. Najwięcej, bo cztery, nazbierała Beata Stepaniuk-Kuśmierzak (PO), a jeśli liczyć sprawę Podgórskiego, to i on ma ich tyle samo. Trzema mogą się "pochwalić” Jan Gąbka (niezrzeszony) i Zbigniew Targoński. Po dwie mają Wojciech Krakowski i Elżbieta Mroczkowska (oboje z klubu PO).
Gorzej wyglądają statystyki z posiedzeń komisji. W kilku przypadkach nieusprawiedliwione nieobecności idą w dziesiątki. Tak jest w przypadku Krzysztofa Siczka (obecnie Wspólny Lublin), który ma 35 takich opustek. - Zwłaszcza kiedy nadzorowałem budowę lotniska musiałem dużo podróżować. - mówi Siczek. A gdy lotnisko powstało? - Też miałem dużo pracy.
Drugie miejsce ma Wojciech Krakowski, szef klubu PO (32 nieobecności). - Mam dużo zajęć, może nie na wszystkich komisjach byłem, raczej staram się być - stwierdza Krakowski. Kolejny na liście kolekcjonerów nieobecności jest wspomniany Podgórski (26), zaś Mateusz Zaczyński z PO ma ich 22.
Spośród miejskich radnych zaledwie czterej nie mają ani jednej nieusprawiedliwionej nieobecności ani na sesjach ani na posiedzeniach komisji. To Dariusz Jezior (PiS), Zbigniew Jurkowski (PO), Piotr Kowalczyk (Wspólny Lublin) i Piotr Krzysztof Kuty (niezrzeszony).
Prześwietlili radnych
Raport o aktywności radnych przedstawiło wczoraj również stowarzyszenie Homo Faber. Jego zespół wyliczył, że radni złożyli tylko niespełna 2,6 proc. projektów uchwał. Było ich 31, z czego 16 dotyczyło... nazewnictwa ulic i placów. Na sesje przedłożonych zostało też 30 projektów stanowisk, z czego 9 dotyczyło patriotyzmu, a 6 religii. Natomiast punkt, w którym radni zadają pytania prezydentowi i miejskim urzędnikom był w porządku 42 sesji, z czego 28 razy był z niego zdejmowany, w tym 16 razy na wniosek radnego Piotra Drehera (PO).