Od 1 lipca Lublin będzie mieć nowego menadżera śródmieścia – ogłosił dziś prezydent miasta. Tę rolę ma pełnić Łukasz Bilik z Zarządu Nieruchomości Komunalnych, który obiecuje się zająć głównie wprowadzaniem nowej zieleni do centrum.
– Śródmieście to nie tylko biznes, to są też mieszkańcy, dlatego zawsze będziemy ich mieli na względzie – deklaruje Łukasz Bilik, który od 15 lat jest zatrudniony w Zarządzie Nieruchomości Komunalnych, a obecnie jest rzecznikiem prasowym tej jednostki. Od 1 lipca dojdą mu dodatkowe obowiązki.
– Będzie łączyć funkcję menadżera śródmieścia z dotychczas zajmowanym stanowiskiem w Zarządzie Nieruchomości Komunalnych – mówi prezydent Krzysztof Żuk.
Oficjalnie w samorządzie miasta nie ma stanowiska „menadżer śródmieścia”. Tytułowany tak poprzednio urzędnik (Marek Poznański) zatrudniony był na stanowisku głównego specjalisty w Urzędzie Miasta. Nowy menadżer wciąż będzie formalnie pracownikiem ZNK. – O ile wiem, nie będzie miał zmienionej umowy – dodaje Żuk.
Jakie problemy zamierza rozwiązywać Bilik w śródmieściu? Gdy go o to pytamy, na pierwszym miejscu wymienia sprawy zieleni, której przydałoby się w centrum znacznie więcej, szczególnie na Starym Mieście. Nowy menadżer ma wyszukiwać miejsca, które da się upiększyć roślinnością.
– Chcielibyśmy wykorzystywać podwórka, tereny przyległe do budynków, wykorzystywać ściany przez instalowanie na nich pnączy, które mają nie tylko walory estetyczne, ale również wpływają bardzo dobrze na samą strukturę budynków. W zimie izolują przed przedostawaniem się zimna, a latem przed przegrzewaniem – podkreśla rzecznik ZNK.
Pnącza w Lublinie
– Takie rozwiązania przyjmują się w innych miastach, nie wymagają dużych powierzchni na nasadzenia i dają piękny efekt zazielenionego śródmieścia. Dają również miejsce, w których znajdują się owady czy drobne zwierzęta – podkreśla Blanka Rdest-Dudak, szefowa miejskiego Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej.
O tym, że pnącza wręcz służą starym murom przekonuje Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków. – Bluszcze są bardzo dobrą metodą, żeby zapewnić zachowanie detalu architektonicznego, który w naszym klimacie jest bardzo narażony na szybkie zmiany temperatur – mówi Mącik.
– To nie jest tak, jak było jeszcze dwadzieścia kilka lat temu, kiedy konserwatorzy twierdzili, że trzeba odsłaniać architekturę, usuwając zieleń – dodaje konserwator. – Są, rzecz jasna, takie miejsca, gdzie nie jest uzasadnione wprowadzanie zieleni, jak Rynek. Ale cała masa ulic na Starym Mieście i w śródmieściu, jak również podwórka kamienic, to miejsca, gdzie powinniśmy się starać w jak największym stopniu wprowadzać zieleń. Począwszy od trawników, bluszczy, również drzewa o naturalnym pokroju koron, nie kształtowane w sposób geometryczny.
Nowy menadżer ma się zajmować estetyką centrum Lublina, w tym kwestią reklam i szyldów, wsparciem i promocją ginących zawodów oraz pomocą przedsiębiorcom zaczynającym działalność, a także „identyfikowaniem problemów rewitalizacyjnych”.
– Dodatkowo ma się zajmować organizacją przestrzeni w centrum miasta, koordynacją działań z jednostkami organizacyjnymi urzędu, współpracą z przedsiębiorcami oraz integracją i aktywizacją jego mieszkańców – wylicza Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta miasta.
Poprzednim menadżerem śródmieścia przez prawie sześć lat był Marek Poznański, były poseł Ruchu Palikota. Z tej pracy zrezygnował na początku tego roku, bo nie pogodził się z reorganizacją Urzędu Miasta.
– Nie chcę być urzędnikiem dla samego bycia urzędnikiem i udawania, że coś można zrobić i wdrażać – mówił Poznański odchodząc z Ratusza. Wśród efektów swej pracy wymieniał m.in. rewitalizację półbaszty, zamontowanie brony w Bramie Krakowskiej, czy wymianę staromiejskich znaków drogowych na mniejsze. – Ostatnio udało się wykonać koncepcję zmian na ul. Szambelańskiej, bocznych uliczkach deptaka i ul. Zielonej.