Renowacja figury Matki Bożej i wykonanie izolacji przeciw wilgoci. Takie prace trwają w parafii pw. Nawrócenia św. Pawła.
Charakterystyczna figura Matki Bożej stojąca za kościelnym murem, na rogu ulic Bernardyńskiej i Dolnej Panny Marii pochodzi z 1905 r. Jej autorem jest Leopold Wasilkowski. Rzeźba wykonana jest z piaskowca.
– Wierni już dawno sygnalizowali mi, że przydałby się renowacja tej figury – przyznaje ks. Mirosław Matuszny, proboszcz parafii pw. Nawrócenia św. Pawła w Lublinie. – Po konsultacjach z konserwatorem rozpoczęliśmy prace. Koszt renowacji rzeźby został oszacowany na ok. 10 tysięcy złotych. Mamy już połowę potrzebnej sumy. Do tej pory zebraliśmy 5429,77 zł. Jestem bardzo wdzięczny za każdy dar, za każdy grosz przekazany na ten cel.
Leopold Wasilkowski, autor odnawianej rzeźby najprawdopodobniej pochodził z Lublina (nie ma też pewnej daty urodzin 1865 albo 1866). Uczył się u Wojciech Gersona, później w Paryżu. U Wasilkowskiego z kolei terminował Xawery Dunikowski. Artysta zmarł w Warszawie w 1929 roku.
Biografowie i historycy sztuki podkreślają, że choć rzeźbiarz był ceniony i bardzo dużo pracował jego twórczość jest obecnie mało znana. Do naszych czasów nie przetrwał żaden budynek, w którym można było podziwiać jego dekoracje rzeźbiarskie. Nie ocalały, oprócz lubelskiej, żadne autonomiczne formy rzeźbiarskie. Pojecie o jego sztuce dają jedynie nagrobki. Są ozdobą Powązek, wileńskiej Rossy i cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie.
Na tym prace na terenie śródmiejskiej parafii się nie kończą. W ubiegłym tygodniu Urząd Miasta wydał pozwolenie na roboty budowlane dotyczące wykonania izolacji przeciwwilgociowej.
– W naszym kościele jest zimno. O to dlaczego tak jest, bardzo często pytali mnie parafialnie. Pisali też do mnie w tej sprawie. Dzieje się tak przez wilgoć – wyjaśnia proboszcz parafii. – Nasz kościół jest dużym obiektem, w którym mamy zainstalowany wyłącznie jeden system ogrzewania. Są to tzw. podgrzewane ławki. I dodaje: Kiedyś, przy budowaniu dużych kościołów drzewa z okolicy ściągały wodę. Śródmieście miasta, podobnie jak cały Lublin się jednak zmienia, inne są też uwarunkowania i tej wilgoci w kościele jest coraz więcej. Ona rujnuje nam nie tylko elewację, ale też i wnętrze świątyni. Nawet do wysokości 1,5 metra są odpryski tynku ze ścian.
W związku z tym trzeba było podjąć konkretne działania. Prace prowadzi firma z Krakowa. Robotnicy robią w ścianach otwory i stosują środki chemiczne, które powstrzymują wędrówkę wilgoci do góry.
– Sumy na to, to są pieniądze, których nawet w rocznym budżecie nie mamy zapisanych – podkreśla ks. Mirosław Matuszny. Parafia będzie się starać o dotację z Ratusza na ochronę zabytków.
(na podstawie informacji z culture.pl)