2 zł za bilet normalny, złotówka od studentów i 1,50 zł od uczniów oraz seniorów. Za „sieciówki” zapłacimy 110, 55 lub 70 zł. Znikną bezpłatne przejazdy dla dzieci do 4 lat i osób powyżej 70. roku życia. Nowe cenny będą obowiązywać już od poniedziałku.
MPK zakomunikowało o tym wczoraj.
– Ceny są w miarę atrakcyjne – uważa Jacek Miłosz, prezes MPK. – W innych miastach bilety sieciowe też idą do góry i myślę, że przekroczą nasze ceny.
Lublinianie są innego zdania. – Nie ma się z czego cieszyć, że wracają „sieciówki”, skoro będę musiała zapłacić ponad 100 zł – mówi Bożena Grabska z Lublina. – To nieprawda, że w innych miastach jest drożej. Na Śląsku, skąd pochodzę, „sieciówka” kosztuje 80 zł, a możną na niej jeździć w kilku miastach.
– Mój syn jeździ do pracy samochodem – mówi Edward S. z Lublina. – Miesięcznie wydaje na paliwo ok. 100 zł. Wynika z tego, że bardziej opłaca się jeździć własnym samochodem niż autobusem. A przecież autobusy powinny być po to, by odciążyć ruch w mieście.
MPK zlikwidowało darmowe przejazdy m.in. dla dzieci do lat 4, osób powyżej 70. roku życia i pasażerów, którzy dotychczas jeździli za darmo. Będą oni musieli kupić bilet za 1,50 zł.
– Nie ma tytułu prawnego do stosowania tych ulg, a sytuacja finansowa firmy nie jest tak dobra, by honorować darmowe przejazdy – twierdzi Miłosz. – Grupa osób uprawniona do ulg nie była zbyt liczna.
Darmowych przejazdów nie stracą tylko ci pasażerowi, którym gwarantują to ustawy (m.in. posłowie i senatorowie, inwalidzi wojenni i uczniowie szkół specjalnych). Kierownictwo MPK uzasadnia nowy cennik brakiem dotacji z budżetu państwa na pokrycie ulg ustawowych.
– Chodzi o 54 mln zł – wyjaśnia J. Miłosz. – Przy stratach MPK powyżej 30 mln zł nie stać nas na utrzymanie bezpłatnych przejazdów. Gdyby te pieniądze wpłynęły, mielibyśmy 20 mln zysku.
Nowe bilety pojawią się w kioskach w poniedziałek. Ale na stare też będzie można jeździć – bez dodatkowych opłat. Stare bilety będą ważne przez cały przyszły tydzień. Od następnego poniedziałku honorowane będą tylko nowe bilety.