Polityk zarezerwował pokój z małżeńskim łożem. Spotkał się tam z prostytutką. W hotelowej recepcji poprosił o fakturę na swoje nazwisko
- Zadzwonił mężczyzna, prosząc o rezerwację pokoju z łóżkiem małżeńskim - opowiada recepcjonistka z hotelu Luxor. - Powiedział, że w ciągu dwóch godzin pojawi się u nas Marta Siwiec. Prosił, by wpuścić ją do pokoju. Pamiętam to nazwisko, bo skojarzyło mi się z celebrytką.
Magdalena I. niebawem zjawiła się w Luxorze, podała fałszywe dane. Była w towarzystwie mężczyzny.
- Myślałam, że to on rezerwował pokój, ale okazało się, że to ktoś inny - dodaje recepcjonistka. - Kobieta nie chciała podać swojego dowodu osobistego. Nie miała pieniędzy na opłacenie rezerwacji. Ten mężczyzna dał swój dowód i zapłacił 100 zł zaliczki.
Wszystko wskazuje na to, że Magdalena I. była w towarzystwie Szczepana P. (jeden z oskarżonych). Para długo się naradzała. W końcu mężczyzna wyszedł, a 26-latka poszła do pokoju 107. Piotr Sz. był już w drodze z Warszawy do Lublina.
Według świadków, w hotelu zjawił się po 21. - Dał swój dowód. Powiedział, że jest stałym gościem i zapłacił za pokój - wyjaśniła recepcjonistka. - Poprosił też o wystawienie faktury na swoje nazwisko.
Świadkowie zeznali, że para wyszła z hotelu około północy. Z wcześniejszych ustaleń śledztwa wynika, że poseł przyjechał do hotelu po godz. 23, a spotkanie trwało niespełna godzinę.
Z zeznań świadków wynika również, że Magdalena I. oraz jej kompani zastawili pułapkę na polityka.
- Ochroniarz zwracał mi uwagę na mężczyznę, który cały czas siedział w mercedesie zaparkowanym przed hotelem - opowiada recepcjonistka. - Zauważył, że człowiek ten był dziwnie przekrzywiony. Mógł robić zdjęcia.
Najprawdopodobniej był to Szczepan P. Odkąd pojawił się w hotelu z Magdaleną I., nikt nie opuszczał parkingu. Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna wraz z kolegą fotografował i nagrywał, jak poseł i prostytutka opuszczają hotel. Potem pojechał za politykiem i zaproponował wykupienie kompromitujących materiałów.
Cała akcja miała być zemstą za to, że poseł rzekomo nie zapłacił dziewczynie 200 zł za seks nad Zalewem Zemborzyckim. Piotr Sz. powiedział szantażystom, że jedzie do bankomatu. Tej samej nocy powiadomił policję.
Kolejna rozprawa 23 czerwca.