Świadkowie w procesie szantażystów posła Piotra S. potwierdzają ustalenia śledczych. Polityk naraził się na zemstę, bo nie chciał zapłacić 200 zł za spotkanie z prostytutką. Miał też zostawić po sobie nieprzyjemne wspomnienia
Po jakimś czasie Magdalena I. rozpoznała go w telewizyjnej relacji z marszu sympatyków TV Trwam. W grudniu 2012 r. zwabiła polityka do hotelu Luxor w Lublinie. Spotkanie zostało nagrane, a poseł usłyszał, że jeśli chce odzyskać kompromitujący materiał to musi zapłacić. Polityk powiadomił o sprawie policję. Trójkę szantażystów szybko zatrzymano.
Podczas wczorajszej rozprawy zeznawała przyjaciółka Magdaleny I. Potwierdziła ustalenia ze śledztwa.
- Umówili się, że zapłaci jej za spotkanie. Ale nie dość, że był dla niej niemiły, to jeszcze nie dał jej 200 zł - mówiła w sądzie koleżanka oskarżonej.
Nie wiadomo dokładnie, na czym miało polegać "niemiłe” traktowanie. Jeden z oskarżonych zeznawał jednak, że kilka tysięcy złotych, których domagali się od polityka, miało być zapłatą za brutalny seks. Z wczorajszych zeznań wynika, że nie licząc spotkania w Luxorze, poseł widział się z Magdaleną I. tylko raz.
- Poznali się przez internet, ale po jednym spotkaniu on zerwał kontakt. Miał dać Magdzie pieniądze, ale nie chciał z nią rozmawiać - wspominała wczoraj przed sądem przyjaciółka oskarżonej. - Kiedy rozpoznała posła w telewizji pomyślała, że da mu nauczkę za to, jak ją potraktował. Chciała nagrać spotkanie i go postraszyć, że przekaże film żonie.
Z akt sprawy nie wynika, by materiał trafił do małżonki polityka.
Magdalena I. nie przyznaje się do winy. Przemysław S., były pracownik agencji detektywistycznej nie przeczy, że brał udział w zdarzeniu. Nie przyznaje się jednak do szantażowana posła. Jedyny oskarżony, który się przyznaje do zarzutów, to recydywista Szczepan P. Mężczyzna chciał, by skazano go na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu, ale nie zgodził się na to prokurator. W sprawie wyznaczono już trzy kolejne terminy rozpraw. W listopadzie może dojść do konfrontacji Magdaleny I. z posłem Piotrem S.