W czwartek kierowca wyprosił z autobusu MPK podopiecznych specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Kazał im kupić bilety. Dzień wcześniej Arkadiusz uczący się w tej samej placówce musiał zapłacić mandat w pociągu.
– To poniżające – mówi Teresa Słoń, dyrektor Specjalnego Ośrodka Opiekuńczo-Wychowawczego Nr 1 w Lublinie. – Pisaliśmy już w tej sprawie do PKS, PKP oraz MPK i nic z tego. Dzieci w dalszym ciągu są narażane na nieprzyjemności.
Skąd to nieporozumienie? Od września, decyzją ministerstwa edukacji, zmieniły się legitymacje uczniów szkół specjalnych. W nazwie szkoły wykreślono słowo „specjalna”.
– To dla dobra dzieci – wyjaśnia Anna Sękowska, dyrektor szkoły specjalnej. – Chodziło o to, by ich nie „naznaczać”. Efekt jest taki, że dzieci mają problemy z korzystaniem ze swoich przywilejów. A nie potrafią się o nie upomnieć.
Kierowcy i konduktorzy uznają, że dzieci nie mają prawa do zniżki. – W czwartek wsiadłem do autobusu z grupą chłopców. Kierowca nas wyprosił. Kazał kupić bilety ulgowe – relacjonuje Mirosław Czarnecki, wychowawca z ośrodka. – Dzień wcześniej konduktor PKP wypisał naszemu uczniowi ponad 120-złotowy mandat.
Zamieszanie trwa już od dawna. Wprawdzie przewoźnicy twierdzą, że znają przywileje uczniów szkół specjalnych, ale ich pracownicy nie zawsze o tym pamiętają. Problem wciąż się powtarza.
– Będę musiała wyjaśnić tę sprawę – zapowiada Czesława Herda, kierownik działu kontroli i jakości usług w lubelskich PKP. – W razie problemów trzeba złożyć odwołanie.