Co druga firma nie płaci w terminie pensji swoim pracownikom. Oszukani ludzie po sprawiedliwość mogą pójść do sądu. Ale bez zbytniej nadziei na odzyskanie pieniędzy.
Przypadek pani Małgorzaty to jeden z tysięcy na Lubelszczyźnie. Z najnowszego raportu PIP wyłania się ponury obraz lubelskich pracodawców. Inspektorzy skontrolowali 67 firm, aż 39 z nich nie płaciło w terminie pensji swoim pracownikom. Prawie 6 tys. pracowników nie dostało należnych im ponad 13 milionów złotych. - Zwłoka w wypłacie niejednokrotnie sięgała wielu miesięcy - czytamy w raporcie.
- Każdy przypadek niewypłacania wynagrodzenia to wykroczenie - mówi wiceszefowa lubelskiej Okręgowej Inspekcji Pracy Danuta Serwinowska. - Wyniki naszych kontroli pokazują, że jest źle, ale i tak trochę lepiej niż w 2003 roku. Niestety, coraz więcej pracodawców nie płaci za godziny nadliczbowe, nagród jubileuszowych czy ekwiwalentów za urlopy.
Dla wielu pracowników jedyna droga do odzyskania pieniędzy to pójście do sądu. - W tym roku mamy już kilkadziesiąt spraw o wypłacenie wynagrodzenia - mówi przewodnicząca Wydziału Pracy Sądu Rejonowego w Lublinie Dorota Stańczyk.
Na oddanie sprawy do sądu decydują się jednak tylko ci, którzy zostali zwolnieni. - Wolę zarabiać połowę pensji, niż być bezrobotna. Gdybym poszła do sądu, straciłabym pracę - tłumaczy pani Małgorzata.
W dwóch najbardziej drastycznych przypadkach PIP skierowała sprawę do prokuratury. Chodzi o dwie firmy z Podlasia: Bialskie Fabryki Mebli i Przedsiębiorstwo Produkcyjne "Książpol-Meble”. Szefowie obu firm - jak wynika z ustaleń kontrolerów - przez kilka lat nie płacą pensji w terminie swoim pracownikom. Grożą za to nawet dwa lata więzienia. •