Za kilka tygodni kolejne otwarcie na S17. Jeszcze w październiku kierowcy pojadą nowym odcinkiem obwodnicy miasta - od węzła Lublin Rudnik do Lublin Felin.
- Do ruchu przekażemy odcinek trasy od węzła lublin Rudnik w Elizówce do węzła Lublin Felin oraz 3-kilometrowy fragment S19. Czekamy właśnie na pozwolenie na użytkowanie - mówi Jolanta Augustyńska z lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Lublinie. - Robimy wszystko, aby w październiku kierowcy mogli już jeździć już tym odcinkiem drogi - zapewnia.
Natomiast na odcinku pomiędzy węzłami Lublin Sławinek i Lublin Rudnik trwają jeszcze prace wykończeniowe: wygradzanie zbiorników wodnych, wykonywanie oznakowania poziomego i pionowego, montaż barier.
- Prowadzone są także prace porządkowe, czyli obsiewanie trawy i koszenie skarp. Ten odcinek chcemy przekazać kierowcom w listopadzie - dodaje Jolanta Augustyńska.
Wykonawcą obu tych odcinków jest hiszpański Dragados. Oba mają niemal rok opóźnienia, według umowy miały być ukończone w grudniu minionego roku.
Tymczasem kierowcy zgłaszają do naszej redakcji uwagi dotyczące jakości asfaltu na oddanym niedawno do ruchu odcinku S17 (Jastków - Lublin Sławinek) z przedłużeniem do al. Solidarności.
- Kierowcy mogą odczuwać tutaj minimalne nierówności. To naturalne zjawisko związane z osiadaniem podłoża. Ale pomiary wykazały, że ich skala jest mniejsza niż zakładała prognoza. Również ostatni raport dotyczący badania równości nie wykazał żadnych przekroczeń - dodaje Augustyńska.
Drogowcy uspokajają, że jeśli będzie działo się coś niepokojącego na nowej trasie, to wykonawca jest związany umową gwarancyjną.
- Osiadania, zwłaszcza w takim terenie jak dolina Ciemięgi, są zjawiskiem naturalnym i mają prawo występować jeszcze w ciągu roku od oddania drogi do eksploatacji. Jednak nie powinny one skutkować odczuwalnym dla użytkowników obniżeniem komfortu jazdy - dodaje Augustyńska.