Dziesięć lat więzienia i 200 tys. zł dla bliskich zmarłego. To kara dla Mariusza N. – recydywisty, który zatłukł swojego pracodawcę.
Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek w Sądzie Okręgowym w Lublinie. 34-letni Mariusz N. ma już na koncie konflikty z prawem. Dwa lata temu wyszedł z więzienia. Zamieszkał u swojego kolegi w Łukowie. Marek W. zatrudnił go „na czarno” przy pracach budowlanych. Obaj panowie regularnie nadużywali alkoholu.
Feralnego dnia zaczęli pić jeszcze zanim wyszli do pracy. Potem kupili wódkę i poszli do domu. Był z nimi kolega, Grzegorz P. W domu przy ul. Warszawskiej doszło do awantury. Poszło o zapłatę za wykonaną pracę. Mariusz N. miał domagać się od gospodarza zaległych 300 zł. Rzucił się z pięściami na Marka W., okładał go po głowie. Pijany mężczyzna nie był w stanie się bronić. Po kilku minutach napastnik odpuścił. Nie minęła jednak godzina, gdy ponownie zaatakował gospodarza.
– Marek siedział na fotelu. Miał opuchniętą twarz. Wyglądał strasznie – zeznał Grzegorz P., który ułożył rannego mężczyznę na materacu i wyszedł. To samo zrobił Mariusz N. Wcześniej jednak „w rozliczeniu” zabrał gospodarzowi złoty łańcuszek i 130 zł.
Następnego dnia rano Grzegorz P. wrócił do domu Marka W. Ten leżał tak, jak wcześniej. Na miejscu pojawił się również brat gospodarza.
– Zobaczył, że Marek W. oddycha, po czym wyszedł z pokoju – przypomniał uzasadniając wyrok sędzia Adam Daniel.
Wieczorem przyjechała matka pokrzywdzonego. Jego brat kazał jej nie wchodzić do pokoju, bo „Marek źle wyglądał”.
Kolejnego dnia brat zajrzał do pobitego Marka. Ten wciąż jeszcze oddychał. Kiedy trzy godziny później do pokoju weszła matka rannego, ten był już martwy. Późniejsza sekcja wykazała, że po pobiciu w jego głowie powstał krwiak, który doprowadził do śmierci.
– Zadając ciosy Mariusz N. godził się z tym, że mogą one spowodować u oskarżonego zagrożenie życia – uzasadniał sędzia Daniel. – Oskarżony działał brutalnie oraz w warunkach recydywy.
Mariuszowi N. groziło od ponad 2 do 15 lat więzienia. Sąd, zgodnie z wnioskiem prokuratury, skazał go na 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna powinien również zapłacić po 100 tys. zł zadośćuczynienia matce i bratu zmarłego. Wyrok nie jest prawomocny.