Lampy jednej firmy zdominowały miejskie przetargi na budowę i przebudowę dróg. W dokumentach dla oferentów można nawet znaleźć zdjęcia konkretnych modeli z firmowego katalogu. Ratusz zapewnia, że wszystko odbywa się legalnie.
Przejrzeliśmy materiały z niedawnych przetargów na budowę miejskich dróg. Rzeczywiście, produkty jednej firmy pojawiają się często. Zwykle nie jest tu wprost podana marka Philips, ale za to precyzyjnie wskazany jest model. Wystarczy wpisać jego numer w wyszukiwarkę, by dowiedzieć się, że jest to produkt właśnie tej firmy.
Konkretne oprawy oświetleniowe zostały wskazane za to w projekcie wykonawczym nowego odcinka al. Solidarności od skrzyżowania z al. Warszawską do granicy miasta. Przy głównej drodze przewidziano oprawy Philipsa SGS 306, a przy drogach dojazdowych SGS 203.
Zgodnie z Prawem zamówień publicznych nie wolno w przetargach używać nazw i modeli produktów, chyba że z dopiskiem słów "lub równoważny”.
- My wcale nikomu nie narzucamy, że przy budowie drogi ma użyć konkretnej lampy - zapewnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. - W dokumentacji zastrzegamy, że można użyć innego produktu posiadającego te same cechy użytkowe, co wskazany w projekcie. Wykonawca może przyjść do Zarządu Dróg i Mostów i wskazać równoważny produkt, a zarząd się zgadza, albo nie. Ważne, żeby taki projekt spełniał wytyczne, które daliśmy projektantowi i które są integralną częścią materiałów przetargowych.
- A dlaczego projektanci, którym wydajecie te wytyczne, wpisują produkty Philipsa?
- Tego nie wiem - odpowiada Kieliszek.